To była wielka noc dla litewskiego koszykarza. Podkoszowy rozegrał prawdopodobnie swój najlepszy mecz na parkietach NBA, dominując nie tylko w pomalowanym, ale przede wszystkim na obwodzie!
Valanciunas już w pierwszej połowie pokazał się z fantastycznej strony, trafiając 7/7 rzutów z obwodu. Dzięki jego fantastycznej grze, słabi w tym sezonie Pelicans prowadzili w Staples Center po 24 minutach gry aż 21 punktami. W kolejnej części meczu podkoszowy kontynuował dobrą grę, ostatecznie kończąc spotkanie z 39 punktami oraz 15 zbiórkami. Jonas grał na rewelacyjnej, 62,5% skuteczności.
- Na ławce śmialiśmy się, bo koledzy z drużyny nazywali go Dirk Valanciunas - mówił po meczu trener ekipy z Nowego Orleanu, Willie Green.
Podkoszowy nie krył też swojego zadowolenia po takich porównaniach. Swoją skutecznością i dobrą grą w obecnym sezonie jest jednym z niewielu, których gra naprawdę cieszy.
- Każdy chciałby być Dirkiem. Był jednym z najlepszych koszykarzy w historii, ale ja muszę jeszcze bardzo dużo pracować, by móc w ogóle zbliżyć się do jego poziomu.
W barwach Pelicans bardzo dobre zawody rozegrał też Brandon Ingram, który uzbierał na swoim koncie 27 punktów i 7 zbiórek. Po stronie Clippers dwoił się i troił Paul George, ale jego 27 punktów przy 7 siedmiu stratach, okazało się za mało na New Orleans Pelicans.