W ostatnich latach pojawiało się wiele pretensji o to, jak zachowują się gracze przebywający na ławce rezerwowych w trakcie akcji mającej miejsce tuż przed ich oczami.
Przypadek ławki Dallas Mavericks jest szczególny, bowiem NBA zwracała uwagę na ten problem wcześniej. Chodzi bowiem o to, że sztab szkoleniowy oraz koszykarze przebywający na ławce rezerwowych znajdują się za blisko linii bocznej parkietu, co może utrudniać rywalowi rozegranie akcji. Takie praktyki są przez ligę całkowicie zabronione, co nie zmienia faktu, że NBA przez długi czas przymykała na to oko. Po meczu numer dwa serii Mavs - Suns zmieniła podejście.
Zobacz także: Tych graczy oglądacie najczęściej
Drużyna z Teksasu została ukarana grzywną w wysokości 25 tys. dolarów za zachowanie ławki rezerwowych. Trzeba pamiętać, że liga ma w tym wypadku na uwadze zdrowie zawodników. Wiele razy koszykarz oddający rzut za trzy ląduje poza obrębem pola gry. Kluczowe jest to, by wylądowali bezpiecznie na parkiecie, a nie na nogach trenerów lub graczy rezerwowych, którzy stoją niebezpiecznie blisko linii. Chodzi więc również o to, by zabezpieczyć zdrowie graczy.
Niewykluczone, że kara dla Mavericks rozpocznie całą serię podobnych komunikatów, jeśli inne zespoły nie zwrócą na problem uwagi i się nie dostosują. Mavs mają posłużyć wszystkim jako przykład złej praktyki. NBA najwyraźniej jest zdeterminowana, by raz na zawsze uporać się z problemem graczy oraz trenerów wchodzących na parkiet podczas trwania akcji.