Po przerwie związanej z Weekendem Gwiazd jesteśmy świadkami fenomenalnych występów indywidualnych. Minionej nocy show skradł przede wszystkim Karl Anthony-Towns, który ustanowił rekord sezonu oraz Minnesoty Timberwolves.
Podkoszowy w spotkaniu ze Spurs był dosłownie nie do zatrzymania. Na swoim koncie zapisał 60 punktów (najwięcej w historii organizacji) oraz 17 zbiórek. Ponadto w nieco ponad 36 minut spędzonych na parkiecie trafił rewelacyjne 19 z 31 rzutów z gry, z czego 7/11 pochodziło z obwodu. Na linii rzutów wolnych wykorzystał 15 z 16 prób.
Co ciekawe, Towns stał się pierwszym koszykarzem, który zapisał co najmniej 60 punktów oraz 17 zbiórek od 6 marca 2000 roku, kiedy to Shaquille O’Neal zapisał 61 „oczek” i 23 zbiórki dla Los Angeles Lakers.
Co ciekawe, gdzieś na drugim biegunie pozostał kolega z zespołu Townsa - Malik Beasley. Koszykarz, który bardzo często jest liderem ławki Wolves, w niecałe 20 minut nie zapisał na swoim koncie ani jednego punktu, zbiórki, asysty, bloku czy przechwytu! Dołączył tym samym do Tonego Snella, który jest ekspertem w kręceniu takich statystyk.
W barwach San Antonio Spurs konkretne zawody rozegrał Keldon Johnson, który zakończył spotkanie z 34 punktami, 8 zbiórkami i 4 asystami. Drugim liderem był Dejounte Murray, który zapisał 30 punktów oraz 12 asyst, a wchodzący z ławki Lonnie Walker IV dorzucił od siebie 22 „oczka”.
W tym niezwykle ofensywnym meczu, Wolves triumfowali 149:139.