Istniał cień szansy na to, że uda się uratować relacje pomiędzy Tomem Thibodeau i Kembą Walkerem. Ostatnie informacje wskazują na to, że to definitywny koniec starań.
Jak poinformował Adrian Wojnarowski z ESPN, Kemba Walker i New York Knicks doszli do wniosku, że nie ma sensu kontynuować tej współpracy. Rozgrywający będzie poza grą do końca sezonu regularnego, natomiast latem Knicks poszukują dla niego transferu. W umowie Walkera jest 9 milionów dolarów za rozgrywki 2022/23. Latem przyszłego roku trafi na rynek wolnych agentów. Aktywność Walkera ograniczy się w najbliższych miesiącach do indywidualnych treningów.
To tylko pokazuje, jak wielką pomyłką było zakontraktowanie Walkera lub jak bardzo nie wpasował się do specyficznego systemu, który preferuje trener Tom Thibodeau. W 37 rozegranych meczach Kemba notował na swoje konto średnio 11,6 punktu, 3 zbiórki i 3,5 asysty trafiając 40,3 FG% oraz 36,7 3PT%. To najgorsze liczby w karierze wychowanka UConn. Zapewne będzie chciał jak najszybciej o tym sezonie zapomnieć.
Zobacz także: IT znów zaszalał
Według słów Leona Rose’a - prezesa Knicks, Walker sam podjął decyzję o tym, by zrezygnować z dalszej gry w tym sezonie. Zespół natomiast ma mu zapewnić pełne wsparcie w przygotowaniach do kolejnych rozgrywek. Fakt, że Kemba będzie na schodzącej umowie może znacząco pomóc w negocjacjach transferowych. Poza tym to “tylko” 9 milionów, więc nie obciąży znacząco salary-cap drużyny, która zdecyduje się skorzystać z jego pomocy.
W międzyczasie do składu Knicks ma wrócić Derrick Rose, który opuścił dwa miesiące z powodu urazu kostki. Walker natomiast wpadał i wypadał z rotacji. W ostatnim czasie miał problemy z kolanem. Knicks przed weekendem gwiazd przegrali siedem z ośmiu meczów i ich sytuacja w tabeli jest nie do pozazdroszczenia. To wręcz zaskakujące, że po dobrym sezonie 2020/21, w bieżących rozgrywkach tak mocno obniżyli loty.