Rzekomo Washington Wizards rozmawiali z Dallas Mavericks o transferze Kyle’a Kuzmy zimą tego roku. Ostatecznie jednak to sam zawodnik miał naciskać na to, by te rozmowy zakończyć, bo nie był przekonany o sile Mavs.
Zespół z Teksasu jest o krok od wielkiego finału NBA. Poprzedniej nocy Dallas Mavericks po raz trzeci z rzędu pokonali Minnesotę Timberwolves i prowadzą już 3-0. Jeszcze żadna drużyna w historii NBA nie odwróciła losów serii będąc w tak dramatycznym położeniu. Zatem Luka Doncić jest bardzo bliski swojego pierwszego finału w historii. Gdyby nie decyzja Kyle’a Kuzmy, sytuacja mogła wyglądać dla Mavs zupełnie inaczej. Zawodnik Washington Wizards nie uważał drużyny Jasona Kidda za faworyta w walce o mistrzostwo.
Zobacz także: Trzęsienie ziemi w Sac-Town
- Wygrałem w swojej karierze mistrzostwo NBA, więc zdaje sobie sprawę, że gdy grasz w koszykówkę to Twoim celem nie jest wyłącznie wywalczenie miejsca w play-offach - mówił Kuzma, sugerując, że to wszystko, na co Mavs mogą liczyć. - Chodzi o to, by od razu wychodzić z założenia walki o mistrzostwo. Jest trzech lub czterech prawdziwych kandydatów do walki o tytuł. Moje oczekiwania teraz nie pasują do tego, co dzieje się w Dallas - dodał.
Kilka miesięcy później, Mavs są jedną z najlepszych drużyn fazy play-off i w finale Zachodniej Konferencji grają jak z nut przeciwko drużynie, która w opinii wielu przystępowała do tej serii w charakterze faworyta. Zatem Kuzma mógł grać o coś więcej, ale dobrowolnie z tego zrezygnował. Niewykluczone, że zrobił Mavs przysługę, bowiem po fiasku tych negocjacji, ekipa z Dallas zaczęła rozmawiać o transferach P.J.-a Washingtona oraz Daniela Gafforda, a to bez wątpienia koszykarze, którzy robią dla zespołu ogromną różnicę.