Według byłego zawodnika m.in. Los Angeles Lakers, Bronny James nie zasługuje na to, by grać w NBA. Przed młodym graczem ekipa z LA drugi sezon na parkietach najlepszej ligi świata. Oczekiwania wobec jego postawy stale rosną.
Kwame Brown ponownie wywołał burzę, ostro krytykując Bronny’ego Jamesa po przedsezonowej porażce Lakers z Suns. Były numer jeden draftu nie gryzł się w język podczas swojego streama, twierdząc, że już na poziomie szkół średnich są zawodnicy lepsi od Bronny’ego. Zakwestionował zarówno liczbę oddawanych przez niego rzutów, jak i samą grę.
- Mamy licealistów lepszych od Bronny’ego. Absolutnie. Bronny nigdy nie był najlepszym zawodnikiem swojej drużyny w szkole średniej – powiedział Brown. - Nigdy nie był też najlepszy w college’u, a mimo to oddaje 12 rzutów w meczu przedsezonowym, w którym każdy walczy o swoją szansę. Nikt tam normalnie nie podaje, każdy próbuje się pokazać, bo to nowe twarze. Nie tylko on - dodał.
Brown od początku kariery Bronny’ego w NBA należy do jego najgłośniejszych krytyków. Regularnie sugeruje, że młody James znajduje się w Lakers nie dzięki własnym umiejętnościom, lecz przez nazwisko ojca. Zarzuca mu też, że „jedzie na kontrakcie”, a nie na realnie wypracowanej pozycji w zespole.
Bronny w pierwszym meczu przedsezonowym spędził na parkiecie 24 minuty, zdobywając 8 punktów, 5 zbiórek i 2 asysty. Trafił jednak tylko 1 z 12 rzutów z gry (1/8 za trzy). Sam przyznał później, że brakowało mu rytmu i świeżości w nogach. W drugim spotkaniu, poprzedniej nocy, zanotował 5 punktów, 3 zbiórki, 3 asysty, 5 strat i zagrał na skuteczności 2/6 z gry.
Grupa, która staje w obronie Bronny’ego, zwraca uwagę, że Bronny dopiero zaczyna karierę, a wielu późniejszych gwiazd NBA miało mało znaczące pierwsze sezony. Bronny sam podchodzi do sytuacji spokojnie, stawiając na rozwój i ciężką pracę zamiast defensywnej postawy. Nie da się jednak ukryć, iż oczekuj się, by udowadniał swoją wartość dosłownie każdą akcją.