Wszystko wskazuje na to, że Los Angeles Lakers będą musieli sobie radzić bez wsparcia Luki Doncicia do końca wyjazdowej trasy na Wschodzie. Lider ekipy z Miasta Aniołów wrócił do domu, by być przy narodzinach dziecka.
W ocenie ekspertów - nie powinniśmy się spodziewać większych zmian ani niespodzianek w tym, jak Rob Pelinka i J.J. Redick postrzegają tę drużynę oraz jej największe braki w nadchodzącej serii meczów we Wschodniej Konferencji. Luka Doncić najprawdopodobniej opuści większość, jeśli nie całość, zbliżającego się wyjazdu na Wschodnie Wybrzeże — wyleciał do Słowenii na narodziny drugiego dziecka.
To, jak drużyna poradzi sobie bez niego, oraz czy większa liczba kontaktów z piłką i większa rola dla LeBrona Jamesa przyspieszą jego powrót do formy czy wręcz pogłębią obawy, to kolejny wątek, do którego trzeba będzie wrócić przy następnej analizie gry Lakers pod kątem zimowych ruchów. Donciciowi zależało na tym, by być przy swojej partnerce i przy okazji spędzić z rodziną nieco więcej czasu.
Lakers po zwycięstwie z Raptos, udają się do Bostonu na drugi mecz back-to-back, a później zagrają w niedzielę w Filadelfii, kończąc trasę wyjazdową. Do Los Angeles wrócą 10 grudnia na spotkanie z San Antonio Spurs. To rzekomo najwcześniejszy możliwy termin powrotu Doncicia. W zespole nie mają żadnych problemów z tym, że zawodnik postanowił pomyśleć przede wszystkim o swoich najbliższych.