Do niecodziennego zdarzenia doszło przy okazji meczu Los Angeles Lakers z Memphis Grizzlies. Technologia spłatała wszystkim figla i zawodnicy trzecią kwartę spotkania grali o minutę dłużej.
Los Angeles Lakers wygrali ten mecz 123:120 po dobrej końcówce spotkania. Po meczu jednak zwrócono uwagę na pewną anomalię, jaka miała miejsce w trzeciej kwarcie spotkania. Zespoły zagrały w niej ponadprogramową minutę oraz sześć sekund. W jednej z akcji Memphis Grizzlies nie zdążyli oddać rzutu w trakcie 24 sekund. Do końca kwarty pozostało 1:14, ale sędziowie musieli sprawdzić zegar.
Zobacz także: Szaleństwo ostatniego dnia
Pomimo tego, że Grizzlies nie zakończyli akcji rzutem, ten się zrestartował i zaczął odliczać nowe 24 sekundy. Jednak, kiedy sędziowie stolikowi restartowali zegar, to zamiast ustawienia 1:14 do końca meczu, pojawiło się 2:20. Nikt nie zwrócił na to uwagi i zespoły grały dalej. Dopiero po meczu odnotowano, że ekipy grały wyjątkowo długą trzecią kwartę. NBA potwierdziła to w oficjalnym oświadczeniu.
Grizzlies udało się wyjść na prowadzenie 118:117. W czwartej kwarcie Lakers przejęli ostatecznie kontrolę i LeBron James zakończył spotkanie spektakularnym wsadem w kontrze. Nie był to szczególnie ważny mecz dla Grizzlies, ale LAL skorzystali na zwycięstwie, bo nadal toczą walkę o pozycję w Zachodniej Konferencji. Jeśli wygrają, awans do play-offów mogą przypieczętować już w pierwszym zwycięstwie turnieju play-in.