Los Angeles Lakers nie wytrzymali po porażce z Miami Heat i wysłali do ligi “zażalenie” na pracę sędziów w ostatnich meczach zespołu. Rzekomo LBJ nie dostaje tyle gwizdków ile powinien.
Według informacji ESPN, Los Angeles Lakers zebrali swego rodzaju “materiał dowodowy” na to, że sędziowie nie gwiżdżą fauli na LeBronie Jamesie. Zespół z LA nie wytrzymał po starciu z Miami Heat, które przegrał 107:108. Lakers z pewnością liczyli na lepszy początek sezonu regularnego. Darvin Ham podkreśla, że zdaje sobie sprawę z pewnych “słabości” jego drużyny, ale część winy za nie najlepszy start Lakers zrzuca na pracę sędziów, którzy szczególnie nie fair mają traktować LeBrona Jamesa.
W starciu przeciwko Heat James tylko cztery razy stawał na linii rzutów wolnych. LBJ w bieżących rozgrywkach wymusza faule w 6% wjazdów pod kosz. Gdy liga opublikowała raport z ostatnich dwóch minut meczu Lakers z Heat, okazało się, że sędziowie nie popełnili żadnego błędu. Wtedy LBJ postanowił odpowiedzieć. Na swoim twitterze napisał, że mecze nie są wygrywane ani przegrywane w trakcie ostatnich dwóch minut. Zespół z LA zwrócił uwagę m.in. na rzekomy faul Thomasa Bryanta z końcówki trzeciej kwarty, gdy powstrzymywał nacierającego LBJ-a.
- To co mi mówią nie zgadza się z tym, co dzieje się na parkiecie - mówi James. - Thomas [Bryant] na pewno uderzył mnie łokciem przy tamtym kontakcie. Ręką wylądowała na mojej twarzy. Jeden z sędziów powiedział, że nie widzieli tego dobrze - dodał James.
Czy liga zwróci uwagę na pretensje Lakers i zainterweniuje? Kolejne mecze powinny to pokazać…