Rzekomo na ligowych korytarzach huczy od plotek. Los Angeles Lakers mają rozmawiać na temat transferu z Chicago Bulls. Wymiana pomiędzy drużynami zorientowana będzie na wymianie dwóch postaci.
Tajemnicą poliszynela jest to, że Chicago Bulls szukają wymiany za Zacha LaVine’a. Pod jego nieobecność, ekipa prowadzona przez Billy’ego Donovana gra znacznie lepiej, budując swoją pozycję w tabeli Wschodniej Konferencji. LaVine leczy uraz kostki i teoretycznie w styczniu wróci na ligowe parkiety. Nie wiadomo jednak, czy nastąpi to w trykocie Bulls. Rzekomo gotowi przejąć kontrakt Zacha są w Los Angeles. Tam aktywnie handlują D’Angelo Russellem, który przeplata lepsze okresy z gorszymi.
Zobacz także: Heat zastrzegą numer legendy
Ostatnie mecze w wykonaniu Lakers sugerują, że zespół potrzebuje zmian, jeśli chce włączyć się do walki o mistrzostwo NBA. Rok temu Rob Pelinka dokonał niemalże cudu, odmieniając oblicze swojego zespołu. Jednak czy sprowadzanie LaVine’a to na pewno dobry pomysł? Rzekomo w LA są bardzo zaintrygowani tym, jak może wyglądać razem połączenie LaVine’a, LeBrona Jamesa i Anthony’ego Davisa. Warto jednak pamiętać, że w umowie Zacha jest 40 milionów dolarów za bieżący sezon i ponad 80 milionów za dwa kolejne. Na rynek wolnych agentów wychowanek Kalifornii może trafić w 2026 roku, jeśli nie wykorzysta opcji zawodnika.
Jednak prosta wymiana LaVine’a za Russella może nie wystarczyć. Niewykluczone, że Arturas Karnisovas - generalny menadżer Bulls będzie domagał się dołączenia do wymiany m.in. Ruiego Hachimury, który w ostatnich play-offach znacząco przyczynił się do sukcesu LA, jakim było awansowanie do finału Zachodniej Konferencji. Tak czy inaczej, wiele wskazuje na to, że Bulls przed 8 lutego (trade deadline), będą bardzo aktywnie LaVinem handlować, a Lakers - szukający zmian - mogą być idealnym kandydatem do rozmów.