Jeszcze całkiem niedawno LeBron James głośno mówił o tym, że jego największym marzeniem, jest zagranie w jednej drużynę z synem. Okazuje się, że lider Los Angeles Lakers nie miał jeszcze okazji porozmawiać o tym z Bronnym.
- Nie rozmawiamy za dużo o przyszłości. Ale lubię puszczać takie słowa w obieg, by rozmawiać z bogami koszykówki i zobaczyć czy coś takiego jest w ogóle możliwe. Zawsze wyznaczałem sobie cele w karierze i ci bogowie koszykarscy nie wysłuchiwali. Mam nadzieję, że teraz też tak będzie – przyznał LeBron.
Co ciekawe, Bronny o pomyśle swojego ojca miał dowiedzieć się z… mediów! Koszykarz Sierra Canyon zapytany o to przyznał, że to całkiem fajny pomysł. Zdziwiona słowami Jamesa była tęż jego żona, która podkreśliła jednak, że jej synowie zawsze marzyli o grze w najlepszej lidze świata.
W NBA mieliśmy już przypadki, że występowali w niej syn oraz ojciec. Najlepszym przykładem tego jest tato Stephena Curry’ego czy Domantasa Sabonisa. Nigdy jednak nie mieliśmy w NBA sytuacji, że ojciec i syn zagrali w jednym sezonie. James pragnie, by to zmienić. Dlatego też nie wykluczył, że spróbuje poczekać na swojego syna.
Bronny będzie mógł wziąć udział w drafcie w 2024 roku, natomiast Bryce najwcześniej w 2026 roku.