No cóż… W czasach, w których bardzo łatwo rozpalić dyskusję na temat zdrowia i jego ochrony, LeBron James postanowił podlać ognisko solidnym kanistrem do paliwa.
W sytuacjach, w których wiesz, że nie masz wystarczającej wiedzy, by zabierać głos - lepiej po prostu siedzieć cicho. LeBron James postanowił dołączyć na temat dyskusji o koronawirusie porównując go do grypy i przeziębienia. Jak można się domyślać - nie wszystkim się to spodobało. James nie przejął się szczególnie i posta nie usunął. Wiele osób od razu zaczęło porównywać Jamesa do Kyriego Irvinga, którego stanowisko w sprawie szczepionki również jest wątpliwe. Myślicie, że LBJ powinien się dzielić takimi obrazkami w internecie?