LeBron James nie owija bawełnę i najprawdopodobniej wskazał klub, z którym nigdy już nie podpisze umowy. Lider Lakers wskazał Boston jako miejsce, w którym nienawidzi grać. Wszystko przez zachowanie kibiców.
- Są strasznymi rasistami. Będą mówić wszystko, o jest do zrozumienia. Ale mnie to nie interesuje, mierzę się z tym przez całe życie. Nie przeszkadza mi to, ale to słyszę – przyznał koszykarz.
James odniósł się do czasów Play-Offów z 2012 roku, kiedy jeden z kibiców Celtics wylał na niego piwo po spotkaniu. Koszykarz później przeprowadził medialną ofensywę przeciwko fanom tej drużyny – nosili oni bowiem koszulki z napisem „Fuck LBJ”. Później żartobliwie zasugerował, że są one przecież sprzedawane w sklepiku klubowym.
To nie pierwszy przykład, kiedy koszykarz mocno krytykuje kibiców z Bostonu. Kyrie Irving po swoim powrocie do TD Garden mówił o tym, że nie jest jedynym zawodnikiem, który może zaświadczyć o tym, że kibice Celtics używają rasistowskich tekstów w kierunku zawodników. Innym zawodnikiem, który krytykował fanów z Bostonu był Klay Thompson, którego irytowały wyzwiska oraz przekleństwa krzyczane z trybun, gdzie stały także dzieci.
- Malowanie każdego fana Celtics jako rasisty byłoby niesprawiedliwe. Co nie zmienia, że jest jeszcze sporo do zrobienia w tym temacie – przyznał w 2021 roku Jaylen Brown.