Choć już od kilku miesięcy były znane kluczowe zapisy nowej umowy zbiorowej, która w życie wchodzi 1 lipca tego roku, dopiero teraz wszystkie strony podpisały się pod dokumentem, co nieco utrudniło GM-om życie.
W środę zespoły otrzymały oficjalny dokument, który wyznacza sposób funkcjonowania całej ligi. Odbyło się to na dwa dni przed rozpoczęciem okienka transferowego, co dla wielu generalnych menadżerów jest niemałym skandalem, gdyż umowa jest potężnym dokumentem i zapoznanie się z nim oraz jego odpowiednia interpretacja mogą zabrać sporo czasu. GM-owie złapali się za głowę, ale nie mają innego wyjścia - działać muszą szybko i sprawnie, bo lada moment trzeba podejmować kluczowe decyzje.
Zobacz także: Lakers mają nowy cel
Porozumienie osiągnięto wcześniej w tym roku i główne założenia były zespołom znane. Jednak dopiero teraz widzą dokument w pełnej okazałości, co może być problematyczne, jeśli któreś z detali zaważą o umowie lub transferze. Gdyby nie doszło do podpisania dokumentu, 1 lipca rozpoczęlibyśmy lock-out. Ani NBA, ani NBPA (związek zawodników) nie mogły sobie na to pozwolić. Wartość ligi jest w tym momencie zbyt duża, by zatrzymywać rozpędzony pociąg. Okazuje się jednak, że i tak wszystko odbyło się na ostatni moment.
Jeden z dziennikarzy napisał, że otrzymał sms-a o treści “pieprzę takie życie” od osoby, która w jednym z klubów zajmuje się kwestiami CBA i ma 48 godzin na dokładne zapoznanie się z wszystkimi zapisami. Jeden najmniejszy błąd w negocjacjach nowych kontraktów lub rozmowach transferowych może być dla GM-a bardzo kosztowny, dlatego nie można tego zlekceważyć. Według notki prasowej - dokument ma 676 stron. Będzie obowiązywał do końca sezonu 2029/30. Obie strony mogą renegocjować w październiku 2028 roku.