Na dzień przed draftem Portland Trail Blazers i Detroit Pistons porozumieli się w sprawie transferu. Do ekipy z Oregonu trafił Jerami Grant, czyli czołowa postać rotacji Tłoków. PTB znów chcą walczyć z czołówką.
Po rozczarowującym sezonie 2021/22, Portland Trail Blazers próbują przemeblować rotację, by już w kolejnych rozgrywkach wrócić do walki z czołówką zachodniej konferencji. Tego wymaga od zespołu obecność w rotacji Damiana Lillarda. Lider składu na start następnego sezonu ma być w pełni gotowy do rywalizacji, więc będzie potrzebował konkretnego wsparcia. Według ostatnich doniesień, Blazers porozumieli się w sprawie transferu z Detroit Pistons, którzy próbują zrobić miejsce w salary-cap i przy okazji zgarnąć parę wyborów w drafcie.
Zobacz także: Pacers nie chcieli Westbrooka
Według informacji przedstawionych przez Adriana Wojnarowskiego, Blazers wysłali do Detroit 36. pick tegorocznego draftu, wybór z pierwszej rundy draftu 2025 (należący do Milwaukee Bucks), wybór z drugiej rundy draftu 2025 oraz wybór z drugiej rundy draftu 2026. W zamian ekipa z Oregonu otrzymała Jeramiego Granta oraz 46. pick tegorocznej selekcji. Oczywiście cała wymiana została zaprojektowana wokół Granta, który w rotacji Blazers będzie funkcjonował jako wsparcie dla Damiana Lillarda.
Grant rozpocznie sezon 2022/23 na schodzącej umowie. Za rok może trafić na rynek wolnych agentów jako niezastrzeżony gracz. Za sześć miesięcy będzie mógł podpisać z PTB 4-letnie przedłużenie za 112 milionów dolarów. Na ten moment prawie 21 milionów dolarów w umowie na kolejny sezon Granta, zmieści się idealnie w wyjątek od transferu, jaki powstał po przehandlowaniu C.J.-a McColluma. Tymczasem Detroit Pistons transferem otworzyli aż 56 milionów dolarów miejsca w salary-cap. Więcej niż ktokolwiek inny w NBA.