Damian Lillard przyznał, że powrót do Portland Trail Blazers dotarł do niego dopiero w momencie, gdy jechał ze swoimi dziećmi do domu po podpisaniu kontraktu. Znów poczuł się jak w domu.
Przy podpisywaniu kontraktu towarzyszyła mu trójka dzieci. Był siedmioletni Damian oraz czteroletnie bliźniaki Kalii i Kali. Koszykarz związał się z klubem trzyletnią umową opiewającą na 42 miliony dolarów. W kontrakcie ma zapis, który umożliwia mu odmówienie transferu. Ponadto trzeci rok jest opcją gracza.
- Świadomość, że po meczu będę wracał do domu do moich dzieci jest czymś wyjątkowym. Będę jeździł po tych samych ulicach, którymi jeździłem przez praktycznie całe moje dorosłe życie. Tutaj są wszyscy. Moja mama, brat, siostry, wszyscy moi przyjaciele. To dla mnie bardzo ważne - przyznał rozgrywający.
Lillard grał w Portland przez pierwszych 11 sezonów w NBA. Później Blazers za jego prośbą wymienił go do Milwaukee Bucks. Plany były wielkie, ale nie udało się ich zrealizować. Na domiar złego w tegorocznych Play-Offach Lillard zerwał Achillesa i przez cały kolejny sezon będzie zmuszony pauzować.
- Damian będzie w tym sezonie najlepiej opłacanym asystentem w historii NBA. Będzie w robocie każdego dnia - stwierdził szkoleniowiec klubu, Chauncey Billups.
W sezonie 2024/25 rozgrywający zapisywał na swoim koncie średnio 24,9 punktu, 7,1 asysty oraz 4,7 zbiórki, trafiając przy tym 44,8% z gry oraz 37,6% za trzy. Rozegrał 59 meczów w sezonie zasadniczym.