Damian Lillard jest już po operacji mięśni brzucha. Rozgrywający z problemami zmagał się od początku rozgrywek i mimo tego robił wszystko, by prowadzić swój zespół do zwycięstw. Niewykluczone jednak, że już w tym sezonie nie zagra.
To nie jest łatwy sezon ani dla Portland Trail Blazers. Po zmianie trenera miało być tylko lepiej, tymczasem zespół z Oregonu utknął w dziwnej fazie pomiędzy próbą nawiązania walki z czołówką zachodu, a szukaniem własnej tożsamości. Największym problemem pozostaje dla drużyny słaba defensywa, a zaraz po nim jest brak wsparcia od lidera. Lillard opuścił już sporo meczów, a być może opuści i resztę.
- Jestem zaledwie tydzień po operacji i tak naprawdę nie wiem, kiedy wrócę do gry. Ustaliliśmy, że po około 6-8 tygodniach wspólnie z lekarzami podejmiemy decyzję o tym, kiedy wrócę do treningów na pełnych obrotach - przyznał koszykarz.
W Portland nikt nie podjął jeszcze decyzji o przegrywaniu kolejnych meczów, by wywalczyć jak najlepszy wybór w drafcie. To mogłoby się dla Blazers okazać dobrym rozwiązaniem biorąc pod uwagę, że wciąż brakuje tam dobrze broniącego gracza, który potrafi też zdobyć punkty. Takich w drafcie na pewno będzie kilku, lecz by móc o nich powalczyć, potrzebny będzie dobry wybór w drafcie.
- Jeśli mamy grać pod jak najlepszy wybór w drafcie, to powrót w tym sezonie nie ma dla mnie w ogóle sensu. Nie zamierzam grać bez ambicji - skwitował 31-latek.
Obecnie Blazers mają bilans 19 zwycięstw i 26 przegranych, a z ostatnich 10 meczów wygrali sześć. Drużynie lideruje obecnie 22-letni Anfernee Simons, który zapisuje w tych rozgrywkach średnio 15,1 punktu oraz 3,4 asysty. To właśnie on jest uważany za przyszłość ekipy z Portland.