W szokującym rozwoju wydarzeń, Milwaukee Bucks zdecydowali się zwolnić z kontraktu Damiana Lillarda, który wraca do zdrowia po poważnej kontuzji. Rzekomo zawodnik na wieści zareagował bardzo dobrze.
Zespół z Wisconsin potrzebował miejsca w salary-cap, aby podpisać kontrakt z Mylesem Turnerem. Wysoki dołączył do zespołu na 4-letniej umowie za 107 milionów dolarów. By ten ruch był w ogóle możliwy, Bucks musieli podjąć niepopularną decyzję i zrobili to poprzez skorzystani z prowizji waive-and-stretch na kontrakcie Damiana Lillarda. Umowa doświadczonego rozgrywającego została rozbita na kolejnych pięć lat, w trakcie których Bucks będą mu płacić po 22 miliony dolarów rocznie!
Choć Giannis Antetokounmpo rzekomo nie był zadowolony z takiego rozwoju wydarzeń, dla samego Lillarda to świetne wieści, bowiem oznaczają, że jego finansowa przyszłość jest zabezpieczona, a on sam może dołączyć do kolejnego klubu na minimalnej umowie. To otwiera przed weteranem całe spektrum możliwości. Rzekomo zaraz po informacji o tym, że Dame zostanie wolnym agentem, telefon zrobił się gorący, bowiem wiele drużyn jest gotowa zapewnić zawodnikowi warunki umożliwiające walkę o mistrzostwo.
Rzekomo jedną z tych drużyn są Golden State Warriors, gdzie Dame mógłby dołączyć do Stephena Curry’ego i powalczyć o swój pierwszy pierścień. Lillardowi ma się mimo wszystko nie spieszyć. Zawodnik jest w trakcie rehabilitacji zerwanego Achillesa, więc nie ma pewności, czy w sezonie 2025/26 wróci do gry. Istnieje scenariusz, w którym Lillard nie podpisuje latem tego roku żadnej umowy, koncentruje się wyłącznie na powrocie do pełni zdrowia, a kwestię swojego zatrudnienia rozwiąże dopiero za rok.
Pobyt Damiana Lillarda w Bucks kończy się dużym niedosytem. Po przybyciu w 2023 roku z nadziejami na mistrzostwo, weteranem składu zmagał się z kontuzjami, problemami z chemią zespołu i rozczarowaniami w play-offach. Notował średnio 24,6 punktu i 7 asyst, ale przez kłopoty zdrowotne nigdy w pełni nie pokazał swojego potencjału w fazie posezonowej. Miał stracić kolejny sezon, a Bucks nie chcą czekać, bowiem zależy im na zapewnieniu Antetokounmpo drużyny gotowej do walki o tytuł.