Dallas Mavericks po ciekawym meczu pokonali poprzedniej nocy Los Angeles Clippers na własnym parkiecie. Luka Doncić już w pierwszej kwarcie był en fuego, zapewniając kibicom prawdziwe show.
Przed rozpoczęciem meczu Luka Doncić przyznał, że będzie mu brakowało Kristapsa Porzingisa… na pewno nie na parkiecie. Łotysz nie był w stanie zapewnić swojemu młodszemu koledze wsparcia, które uczyniłoby ten duet postrachem zachodniej konferencji. Przebłyski talentu Kristapsa po prostu Mavs nie wystarczyły, dlatego postanowili pójść w innym kierunku. W pierwszym meczu po transferze skrzydłowego Doncić ustanowił rekord kariery.
W pierwszej kwarcie meczu z Los Angeles Clippers zapisał na swoje konto 28 punktów. Defensywa z LA nie miała pojęcia, jak zatrzymać rozpędzonego Słoweńca. Ten bawił się w koszykówkę i przy okazji dostarczył nam nie lada show. Trafił siedem z dziewięciu trójek. Jednak mimo doskonałej dyspozycji Doncicia, Clippers w czwartej kwarcie zbliżyli się do Mavs na dwa punkty, więc nie byli aż tak bezradni. Zaraz po zakończeniu spotkania trener Tyronn Lue przyznał, że “gdyby nie Luka…”.
Zobacz także: Wszystkie transfery przed dead-linem
Gdy Luka wrócił na parkiet w czwartej kwarcie, do końca meczu pozostało 8 minut, a Mavs prowadzili 5 punktami. W kluczowym momencie 22-latek przechwycił piłkę i podał do Jalena Brunsona, który obsłużył Doriana Finneya-Smitha alley-oopem. Chwilę później Reggie Bullock trafił trójkę po podaniu Doncicia i było już 120:94. Luka upewnił się, że jego historyczna noc zostanie okraszony wygraną. Clippers nie mieli już więcej argumentów
Dobiegła końca siedmiomeczowa seria Luki z minimum 10 asystami. Przeciwko Clippers skupił się na rzucaniu, co było słuszną decyzją. Skończył mecz z dorobkiem 51 punktów (17/26 FG, 7/16 3PT, 10/14 FT), 9 zbiórek i 6 asyst. Łyżką dziegciu jest jednak 7 strat. 12 punktów, 7 zbiórek i 3 przechwyty Finneya-Smitha, który zaraz po zamknięciu okienka podpisał przedłużenie kontraktu. Po stronie LAC 21 oczek Marcusa Morrisa i 19 punktów, 6 zbiórek, 6 asyst Normana Powella.