Słowenia wygrała w sobotę swój drugi mecz na EuroBaskecie pokonując reprezentację Węgier bez większego wysiłku. Luka Doncić potraktował ten mecz bardziej jako dobrą zabawę, niż faktyczną rywalizację.
Na tym etapie Luka Doncić jest jeszcze bardzo konserwatywny. Trzyma się filozofii trenera i bierze to, co daje mu mecz. Przypuszczamy, że w kolejnej fazie jego intensywność i kreatywność wejdą na wyższy level, a on sam dostarczy nam jeszcze więcej zabawy z oglądania reprezentacji Słowenii. Na razie zespół prowadzony przez trenera Aleksandra Sekulicia musi odrobić zadanie i awansować z grupy. W sobotę odniósł pewne zwycięstwo w starciu z Węgrami 103:88, a Doncić bawił się kosztem rywali.
Zobacz także: Finlandia zdecydowanie za mocna
Węgrzy nie potrafili w żaden sposób poradzić sobie z talentem zawodnika Dallas Mavericks. Ten ogrywał ich bezlitośnie na koźle, a potem posyłał precyzyjne podania do lepiej ustawionych kolegów. Ostatecznie zagrał tylko trzy kwarty, ponieważ nie było potrzeby, by wysyłać go na parkiet w trakcie ostatnich 10 minut. W 19 minut zanotował na swoje konto 20 punktów, 7 zbiórek, 7 asyst, blok i przechwyt. Trafił 8/11 z gry i parę razy celnie przymierzył za trzy popisując się swoim standardowym step-backiem.
W jednym z posiadań Luka posłał piłkę pomiędzy nogami defensora, a następnie podał na alley-oopa do kolegi tak, jakby nie miał z tym żadnego problemu. W kolejnym meczu Słowenia (dzisiaj o 17:45) zmierzy się z Bośnią i Hercegowiną, zatem Lukę spróbuje zatrzymać Jusuf Nurkić. Słoweńcy dobrze zaczęli i mają powody do optymizmu. Doncić wydaje się być w bardzo dobrej formie i znakomicie wciela się w rolę lidera. Przejął pałeczkę od Gorana Dragicia i EuroBasket może być jego wielkim triumfem.