Jaylen Brown w październiku stał się viralem. Lider Boston Celtics w trakcie meczów ocierając się głową o stroje rywali zostawiał na nich ślady po domalowaniu linii włosów naczole.
29-latek początkowo nie ukrywał, że ta cała sytuacja była dla niego mocno wstydliwa. Gdy po raz pierwszy otarł się o biały strój OG Anunoby’ego podczas meczu z New York Knicks, wideo obiegło absolutnie cały internet. Pojawiło się nawet w programie „Shaqtin’ a Fool”.
- Początkowo źle się z tym czułem, ale po pewnym czasie pomyślałem, że oni powinni być mi wdzięczni. Mają szczęście, że zostawiłem na nich swój ślad. Powinni mi wysłać kartkę z podziękowaniami. Macie na sobie ślady mistrza, nie ma za co - powiedział.
Lider Celtics dodał, że produkt do malowania linii włosów jest normalnym „wzmocnieniem”, które barberzy stosują, by linia włosów wyglądała na równą, bądź po prostu zakrywała miejsca, w których włosy są rzadsze. Wcześniej skrzydłowy żartował, że 10 lat stresu związanego z walką o mistrzostwo sprawiło, że stracił sporo włosów.
- Lubię się śmiać, lubię żartować. Także rozumiem to. Uważam, że wszyscy powinniśmy się więcej śmiać. Wprowadzam elementy humorystyczne, ale robię to też po to, by zwrócić uwagę na aspekt zdrowotny. Dla samego zachowania równowagi - dodał koszykarz.
Początkowo wydawało się, że obecny sezon Boston Celtics spiszą na straty. Niespodziewanie grają jednak bardzo dobrą koszykówkę i dzięki bilansowi 17 zwycięstw oraz 11 przegranych okupują trzecią lokatę w konferencji Wschodniej. Pojawia się coraz więcej doniesień, że pod koniec sezonu zasadniczego do gry ma powrócić Jayson Tatum po zerwaniu Achillesa. Celtics znów będą mocni na Wschodzie.
Brown w tym sezonie rozegrał 26 meczów, w których notował najlepsze w swojej karierze 29,3 punktu, 6,3 zbiórki, 5 asyst oraz 1,1 przechwytu. Trafia też świetne 50% rzutów z gry oraz solidne 36,5% za trzy.