To już od kilku dni był jeden z najlepiej zapowiadających się meczów nie tylko tego tygodnia, ale całego miesiąca. Phoenix Suns podejmowali na własnym parkiecie Golden State Warriors.
Zmierzyły się zatem dwie ekipy z dwóch pierwszych miejsc zachodniej konferencji. Zwycięstwo gwarantowało Phoenix Suns przedłużenie serii wygranych do SIEDEMNASTU(!) oraz zrównanie się bilansem z dotychczasowym liderem, czyli Golden State Warriors. Wszyscy zatem ostrzyli sobie zęby na starcie gigantów. Niestety już w drugiej kwarcie miało miejsce niepokojące zdarzenie. Devin Booker wjechał pod kosz i poczuł ból. Opuścił parkiet z urazem i ten został wstępnie zdiagnozowany jako kontuzja ścięgna podkolanowego. To ten sam uraz, z którym długo walczył m.in. James Harden.
Niewykluczone zatem, że Suns w kolejnych kilku, a może nawet kilkunastu meczach będą musieli sobie radzić bez swojej kluczowej ofensywnej opcji. Przeciwko Warriors brak wsparcia Bookera nie stanowił jednak problemu, z jakim podopieczni Monty’ego Williamsa nie mogliby sobie poradzić. Suns schodzili na przerwę z 2-punktowym prowadzeniem, które utrzymali w trzeciej kwarcie zakończonej remisem 24:24. Żadna z drużyn nie potrafiła zbudować dwucyfrowego prowadzenia.
Zobacz także: Marcin Gortat jak Tom Hanks!
Oba zespoły dużo siły zostawiały po bronionej stronie parkietu, starając się w jak najwyższym stopniu ograniczyć ofensywne możliwości przeciwnika. Dopiero na 52 sekundy przed końcem spotkania, trójka Landry’ego Shameta dała Suns 10-punktowe prowadzenie (102:92). Po tym ciosie Warriors nie byli w stanie się już podnieść i w pierwszym starciu sezonu pomiędzy tymi zespołami, musieli uznać wyższość Suns, którzy tym samym wskakują na fotel lidera zachodniej konferencji.
Trzecie w tabeli Utah Jazz traci do ekip przewodzących stawce aż 4 mecze, więc Suns i Warriors udało się wypracować komfortową przewagę. Wyjątkowo niewidoczny był Stephen Curry. Lider GSW skończył z 12 punktami trafiając zaledwie 4/21 z gry i 3/14 z dystansu. Może mieć po tym meczu wiele pretensji do samego siebie. W grze utrzymywał Warriors Jordan Poole, który zanotował na swoje konto 28 punktów, 5 zbiórek, 3 asysty i 2 przechwyty trafiając 9/15 FG i 6/12 3PT.
Booker zagrał 15 minut, potem lejce przejęli DeAndre Ayton - 24 oczka, 11 zbiórek i 2 bloki oraz Chris Paul, który dołożył od siebie 15 punktów, 6 zbiórek, 11 asyst i aż 5 przechwytów. Suns w całym meczu rzucali na 49% z gry, co było ich przewagą wobec 42% rywala.