Tak dobrze grającej Minnesoty Timberwolves mało kto się spodziewał. Minionej nocy pewnie pokonali Milwaukee Bucks 138:119, triumfując tym samym w 10. z ostatnich 11 meczów. Dzięki temu wciąż walczą o czołowe pozycje w fazie Play-Off.
- Za każdym razem, gdy wybiegamy na parkiet powinniśmy wygrywać. Nie ma żadnych wymówek. Nie czujemy się gorsi od innych zespołów. Czujemy, że możemy pokonać każdego. Tak więc za każdym razem wychodząc na boisko wiemy, że jeśli zrobimy to, co potrafimy najlepiej, to po prostu wygramy - powiedział Karl-Anthony Towns.
Po raz kolejny kluczowa w odniesieniu zwycięstwa okazała się rewelacyjna dyspozycja duetu Karl-Anthony Towns - Anthony Edwards. Panowie zanotowali po 25 „oczek”, a KAT dorzucił do tego również 11 zbiórek oraz 5 asyst. Trafili też 9 z 22 trójek zespołu, mocno przyczyniając się do zwycięstw. Warto podkreślić, że dwucyfrową zdobycz zapisywali również Nas Reid, Jaylen Nowell, Taurean Prince oraz D’Angelo Russell.
Po stronie Bucks zabrakło MVP zeszłorocznych finałów - Giannisa Antetokounmpo. Zdecydowanie zawiodła dyspozycja takich graczy, jak Khris Middleton czy Jrue Holiday, który nie przekroczyli 20 punktów pod nieobecność lidera. Spore problemy ze skutecznością miał też Bobby portas, który zapisał jedynie 4 „oczka”.
Dzięki temu zwycięstwu Timberwolves umocnili się na siódmej pozycji na Zachodzie. Gdyby sezon zasadniczy kończył się dziś, o udział w Play-Offach musieliby walczyć w fazie play-in. Warto jednak wspomnieć, że ekipa z Minnesoty ma obecnie najlepszy bilans w ostatnich 10 meczach w całej konferencji i zaledwie dwa zwycięstwa straty do czwartych Utah Jazz. Tutaj może się jeszcze naprawdę sporo wydarzyć.