W Los Angeles cały czas zastanawiają się, czy będą w stanie zatrzymać Malika Monka w drużynie na kolejny sezon. Ostatnie słowa zawodnika sugerują, że ten myśli już tylko i wyłącznie o ucieczce.
Lakers są w totalnej rozsypce. Seryjnie przegrywają mecze i nie mogą liczyć na to, że wkrótce sytuacja się dla nich zmieni o 180 stopni, nawet jeśli do gry wróci Anthony Davis. Poprzedniej nocy spadli na 10. miejsce w tabeli zachodniej konferencji, czyli ostatnie gwarantującej udział w turnieju play-in. 2,5 meczu tracą do nich San Antonio Spurs i to ekipa Gregga Popovicha ma jeszcze szansę całkowicie wyrzucić LAL z rywalizacji o fazę posezonową. W międzyczasie Malik Monk zabrał głos w sprawie trudnej sytuacji Austina Reavesa.
- Wszystko jest źle - zaczął w rozmowie z ESPN. - Od góry do samego dołu. Przed pierwszoroczniakami postawiono mur. Starsi gracze krzyczą na młodszych, bo wszystko jest ich winą. Oni wiedzą wszystko, a ty nic, więc na Ciebie krzyczą. Kiedy nawalisz, musisz to wziąć na klatę. Rozmawiam z Austinem Reavesem codziennie - dodał Monk.
Musimy jednak uważać, bo te słowa mogą być wyrwane z kontekstu. Zakładam, że jeśli ktoś dopyta Monka, o co mu dokładnie chodziło, będzie bronił się tym, że to nie był komentarz o bieżącej sytuacji w LA, lecz wyłącznie przedstawienie rzeczywistości, w jakiej musi żyć pierwszoroczniak na parkietach NBA. Niemniej Malik mógł w tej wypowiedzi przemycić swoje trzy grosze na temat zachowania starszych kolegów w Los Angeles.
Zobacz także: Raptors nie przestają zaskakiwać
Ostatnie zdanie Monka w przytoczonej wypowiedzi to kolejny sygnał wskazujący na to, że Malik odnosi się konkretnie do sytuacji, w jakiej utknął jego dobry kolega. To stawiałoby w naprawdę złym świetle takie osoby jak LeBron James, Russell Westbrook, Anthony Davis czy Carmelo Anthony. Oficjalnie w LA są bardzo z Reavesa zadowoleni i widzą dla niego przyszłość w składzie. Co natomiast z Monkiem? Latem tego roku zostanie wolnym agentem i będzie mógł liczyć na ciekawe oferty.