Ligi letnie mają to do siebie, że zawodnicy często czują nieco więcej luzu, co pozwala im robić rzeczy, których w trakcie meczu NBA mogliby nie zrobić z uwagi na karcący wzrok trener. Dejounte Murray zabawił się kosztem “jedynki” draftu.
Okazuje się, że Paolo Banchero miał swój “witaj w NBA” moment jeszcze zanim rozegrał pierwsze spotkanie w koszulce Orlando Magic. Jego drużyna w lidze półamatorskiej mierzyła się z zespołem Dejounte Murraya. W pewnym momencie panowie kryli siebie nawzajem. Murray wjechał w półdystans, zrobił pump-fake i szukał podania za plecami Banchero. Sytuacja jednak była dla niego na tyle korzystna, że zobaczył przed sobą tylko kosz. Odbił piłkę od tablicy i wsadził z impetem. Pomiędzy dwójką zrobiło się gorąco, ale już po meczu, gdy uderzyli w siebie na mediach społecznościowych.
- Ha, widzę, że mnie odobserwowałeś na Instagramie i wszędzie, czyli to musi być coś osobistego? Nie ma problemu, ale upewni się, że następnym razem mnie dobrze pokryjesz i nie proś o podwojenie - pisał Banchero.
- Próbowałeś mi pokazać, że jesteś “jedynką”, a przecież dopingowałem Cię, gdy jeszcze byłeś dzieciakiem i chciałeś zbierać dla mnie piłki. Nie wchodź do sieci i nie mów, co tylko Ci się podoba. Nie jesteś już tym pokornym dzieciakiem, co kiedyś. Udało Ci się i nagle się zmieniłeś… Straciłem do Ciebie cały szacunek. [...] To już prawdziwe życie, a nie żart. Nadal chce zobaczyć, jak wygrywasz, bo taki już jestem - odpowiedział Murray.
Zobacz także: Były mistrz NBA ma spore problemy z prawem
Na początku przypuszczano, że to tylko trash-talk pomiędzy dwójką utalentowanych koszykarzy, ale odpowiedź Murraya nie pozostawia wątpliwości. Zawodnikowi Atlanty Hawks nie spodobało się to, jak Banchero zareagował. Biorąc pod uwagę fakt, że drużyny obu zawodników grają w tej samej konferencji - ci będą mieli sporo okazji na to, by przenieść napięcie między nimi już na parkiet i rozstrzygnąć wszystko w grze jeden na jeden. Przed Hawks ciekawy sezon z dwójką Young - Murray na obwodzie.