Jak wygląda obecna sytuacja transferu Damiana Lillarda do Miami Heat? Portland Trail Blazers wyraźnie się w tej kwestii nie spieszy, co może działać na nerwy zarówno zawodnikowi, jak i drużynie, do której bardzo chce trafić.
Według ostatnich doniesień, Portland Trail Blazers mają się zachowywać tak, jakby wcale nie chcieli Damianem Lillardem handlować. Zawodnik poprosił jednak o transfer i na swoją listę życzeń wpisał tylko jeden Klub - Miami Heat. Problem polega na tym, że Heat nie posiadają wystarczająco interesującego pakietu i to powoduje impas w dyskusjach. W tym momencie dzieje się niewiele albo praktycznie nic. Blazers są gotowi sprawę przeciągnąć. Nie mają zamiaru się z niczym spieszyć, co może oznaczać pewne komplikacje, gdy przyjdzie do obozu przygotowawczego.
W umowie Lillarda jest 45,6 miliona dolarów za kolejny sezon i około 60 milionów w każdym z pozostałych dwóch lat umowy (2025-2027). To ma być rzekomo największa przeszkoda na drodze do zawarcia porozumienia. Pojawiły się doniesienia, że Heat przygotowują ofertę, w której wyślą do Oregonu trzy lub cztery wybory z pierwszej rundy draftu. Do tego zestawu ma zostać włączony jeden schodzący kontrakt oraz gracz młodego pokolenia, ale nie ma tutaj żadnego konkretnego nazwiska. Co w takim razie z Tylerem Herro?
Zobacz także: Edwards wierzy w sukces z Wolves
Rzekomo Blazers nie są nim zainteresowani i Herro zostanie przehandlowany do trzeciego zespołu, który siłą rzeczy musi zostać włączony do całego przedsięwzięcia. A co z tym schodzącym kontraktem? Niewykluczone, że padnie na Kyle’a Lowry’ego, który ma zapisanie 29,7 milionów dolarów w ostatnim roku obecnej umowy. Z uwagi na “zasadę Stepiena”, Heat w tym momencie mogą przehandlować tylko dwa picki z pierwszej rundy draftu, więc pozostałe muszą dopiero pozyskać. Widzimy zatem, że ewentualny transfer będzie bardzo złożony.
Kilka dni temu liga wysłała do wszystkich drużyn informację, że jeśli dojdzie do sytuacji, w której agenta Lillarda - Aaron Goodwin będzie ostrzegał generalnych menadżerów przed handlowaniem za Lillarda, zarówno zawodnik, jak i jego przedstawiciel zostaną przez NBA ukarani. Widzimy zatem, że relacje Dame’a z jego dotychczasowym zespołem mogą się na przestrzeni kolejnych tygodni znacząco pogorszyć, co stawia pod dużym znakiem zapytania jego obecność na obozie przygotowawczym do kolejnego sezonu NBA.