Przed Memphis Grizzlies najprawdopodobniej lata pełne efektownych zagrań Ja Moranta. Niewykluczone, że po odpowiednich wzmocnieniach będą też wymieniani wśród kandydatów do mistrzostwa NBA.
Obecnie jednak powinni cieszyć się z tego, co mają. Czyli ogromnego potencjału, którego zmarnowanie byłoby najgorszym, co można zrobić. No i oczywiście bilansu, bowiem Grizzlies z 24 zwycięstwami i 14 przegranymi są obecnie czwartym zespołem na Zachodzie. Mają przy tym aż osiem zwycięstw przewagi nad piątymi Nuggets. Spora w tym zasługa chociażby Moranta.
- On jest wyjątkowy. Ludzie dyskutują czy powinien zagrać w Meczu Gwiazd. To pytanie nie wydaje mi się odpowiednie. Powinniśmy rozmawiać o tym czy jest najlepszym rozgrywającym w lidze - zasugerował Desmond Bane po zwycięstwie nad Brooklyn Nets.
22-latek rozgrywa swój trzeci sezon na parkietach NBA i zdecydowanie jest jednym z tych koszykarzy, których po prostu chce się oglądać. Eksperci często porównują jego grę do tej Derricka Rose’a z czasów, gdy ten sięgał po statuetkę MVP reprezentując barwy chicagowskich byków. Morant notuje w tych rozgrywkach świetne 25,1 punktu, 6,7 asysty oraz 5,7 zbiórki.
- Wszyscy, którzy mnie znają, czyli moi koledzy z drużyny, ludzie z całej organizacji wiedzą, że jestem skromną osobą. Ale też bardzo pewną siebie. Więc pozwalam im nadal mówić za mnie, a ja po prostu wyjdę na parkiet i pokazać, że mieli rację - powiedział Morant.