Oklahoma City Thunder to prawdziwy fenomen. Są jednym z najmłodszych zespołów w historii NBA, który awansował do finałów NBA. Gdyby tego było mało, w swoich zasobach nadal mają mnóstwo wyborów w drafcie na kolejne pięć lat.
Thunder to obecnie jeden z najlepiej rozwiniętych klubów w NBA. Generalny menedżer Sam Presti przez długi czas podejmował decyzje określane jako „wątpliwe”, których celem było gromadzenie jak największej liczby wyborów w drafcie. W efekcie zespół przez kilka sezonów zajmował dolne rejony tabeli. W międzyczasie jednak pozyskała wielu utalentowanych zawodników i otoczyła ich odpowiednimi weteranami. Efekt? Jedna z najbardziej dominujących ekip ostatnich lat.
Thunder zagrają w finale NBA po raz pierwszy od 2012 roku. Są obecnie najmłodszą drużyną w lidze — średnia wieku składu to zaledwie 24,7 roku. Do tego dochodzi kapitał draftowy, który może zapewnić zespołowi elastyczność i perspektywę na lata. Takimi wyborami OKC będą dysponować w kolejnych pięciu latach.
Łącznie daje to 20 wyborów: 8 w pierwszej rundzie i 12 w drugiej. Jednak przed Thunder także wyzwania. Gilgeous-Alexander wkrótce będzie uprawniony do jednego z największych kontraktów w historii ligi. Jalen Williams i Lu Dort znaleźli się w All-Defensive Team, a Williams otrzymał także powołanie do Meczu Gwiazd. Wszystko to oznacza, że ich kolejne kontrakty będą znacznie wyższe. Z czasem utrzymanie tego trzonu zespołu może okazać się trudne, biorąc pod uwagę limity płac.
Wówczas wybory w drafcie mogą okazać się kluczowe w ewentualnej szybkiej przebudowie drużyny i utrzymaniu jej w walce z czołówką. Najważniejsze jednak będzie to, by jak najdłużej utrzymać obecny trzon zespołu i maksymalnie wykorzystać jego potencjał. Thunder w obecnej konfiguracji mogą walczyć o tytuł przez co najmniej kilka kolejnych lat.