Boban Marjanović jest w połowie koszykarzem, a w połowie maskotką. Zawodnik zdaje sobie z tego sprawę i w ogóle mu to nie przeszkadza. W ostatnim meczu sezonu postanowił, że wcieli się w drugą rolę.
Houston Rockets w meczu o nic grali z Los Angeles Clippers, którzy także wiedzieli już, że w pierwszej rundzie play-offów zmierzą się z Dallas Mavericks i będą mieli przewagę parkietu. W pewnym momencie spotkania, na linii rzutów wolnych stanął Boban Marjanović. W wielu arenach NBA tradycją jest, że kibice dostają darmowe skrzydełka od jednej ze współpracujących restauracji, jeśli zawodnik rywala spudłuje w którymś momencie meczu (zazwyczaj określonym w umowie) dwa rzuty wolne.
Marjanović stanął więc na linii i po pudle w pierwszym rzucie, usłyszał skandowanie kibiców. Pokazał, że zrobi to dla nich. Spudłował drugą próbę i fani LA Clippers wybuchli okrzykiem radości, a Boban w geście… tryumfu(?) podniósł palec do góry. Liga potrzebuje również takich koszykarzy.