Los Angeles Clippers wygrali pierwszy mecz z Phoenix Suns. Udało im się to mimo braku Paula George’a, którego w tym sezonie możemy już nie zobaczyć.
Skrzydłowy nabawił się urazu 21 marca w meczu przeciwko Oklahomie City Thunder, czyli na 10 meczów do końca sezonu zasadniczego. Od tego czasu nie pojawił się na parkiecie, choć Clippers wrzucili na swoje social media wideo, jak PG rzuca trójki w obiekcie treningowym. Mimo tych pozytywnych obrazków, Tyronn Lue wątpi, abyśmy zobaczyli koszykarza w pierwszej rundzie Play-Offów.
- Nie zamierzamy robić nic, co mogłoby mu zaszkodzić. Nawet jeśli będzie próbował wrócić i nie będzie czuł się dobrze, to nie pozwolimy mu wyjść na parkiet. Nie możemy pozwolić na to, by jego stan zdrowia się pogorszył - przyznał szkoleniowiec.
Jego miejsce w składzie na dziewięć meczów sezonu zasadniczego zająć Eric Gordon, ale ostatnio w pierwszej piątce widzieliśmy też Normana Powella. Co ciekawe, to już drugi sezon z rzędu, w którym George ma problemy ze zdrowiem na Play-Offy. Ośmiokrotny uczestnik Meczu Gwiazd przed rokiem nie wystąpił w fazie play-in ze względu na wpisanie do protokołów zdrowotnych.
Skrzydłowy notował w tym sezonie średnio 23,8 punktu, 6,1 zbiórki oraz 5,1 asysty, trafiając przy tym 37,1% z gry. Wątpliwe jest, by wystąpił w pierwszej rundzie Play-Offów przeciwko Phoenix Suns. A ewentualna przegrana będzie oznaczać, że w tym sezonie już go nie zobaczymy.