W pierwszy dzień play-offów wygrywali faworyci serii. Cavs pewnie sobie poradzili z Magic za sprawą Donovana Mitchella, Wolves ograli Suns po świetnym występie Anthony'ego Edwardsa, Knicks dzięki ławce ograli Sixers, a Jokić i spółka znów pokonali Lakers.
Gospodarze rozpoczęli strzelanie od serii rzutów za trzy, co pozwoliło im wypracować przewagę. W pierwszej połowie zatrzymali Orlando Magic na 41 punktach i prowadzili różnicą 12 punktów (41:53). Bardzo dobrze radziła sobie defensywa Cavs. W trakcie pierwszych 24 minut zatrzymali atak Magic na zaledwie 32% z gry. Szybkie zamykanie pozycji oraz przesuwanie obrońców do graczy z piłką pozwoliło graczom J.B. Bickerstaffa kontrolować wynik spotkania. Jamahla Mosley musiał się w przerwie sporo napocić, żeby przekazać odpowiedni komunikat.
W trzeciej kwarcie po rzucie Paolo Banchero Magic udało się uciąć prowadzenie do 4 punktów (53:57). Trener Bickerstaff poprosił o przerwę na żądanie, co podziałało dokładnie tak, jak sobie tego szkoleniowiec Cavs życzył. Wybił Magic z rytmu. Cavs odzyskali kontrolę i do czwartej kwarty przystępowali z prowadzeniem 73:58, będąc bardzo blisko zwycięstwa w pierwszym meczu serii. W trakcie ostatnich dwunastu minut nie doszło do niczego, co gospodarzom w jakikolwiek sposób by zagroziło. Cavs zrobili pierwszy krok.
Najlepiej punktującym graczem Cavaliers był Donovan Mitchell notując na swoje konto 30 punktów (11/21 FG, 3/8 3PT), 3 asysty i 3 przechwyty. Kolejnych 16 oczek (6/10 FG), 18 zbiórek Jarretta Allena i 16 oczek (6/12 FG), 11 zbiórek i 3 bloki Evana Mobleya. Dla Magic z kolei 24 punkty (9/17 FG, 2/7 3PT), 7 zbiórek i 5 asyst Paolo Banchero oraz 13 oczek (4/16 FG), 4 zbiórki i 4 asysty Jalen Suggsa
Anthony Edwards nigdy wcześniej nie miał okazji rywalizować na takiej scenie. Dlatego młody lider Minnesoty Timberwolves nie przepuści żadnej okazji, by zaprezentować, jak wielkim jest koszykarzem. Poprowadził Wolves do zwycięstwa i w trudniejszych momentach sam brał na siebie odpowiedzialność, trafiając kilka bardzo ważnych rzutów. To pierwsze domowe zwycięstwo Wolves w serii play-off od 20 lat. Suns przegrali 28:52 w zbiórkach i 52:34 w punktach z pomalowanego. Drużynie Franka Vogela wyraźnie brakuje centymetrów.
Kluczowa była trzecia kwarta, w której Suns zbliżyli się do Wolves i zmusili trenera Chrisa Fincha do przerwy na żądanie. Gospodarze odpowiedzieli serią 19:4, która pozwoliła im odzyskać dwucyfrową przewagę. Tego już Wolves nie wypuścili. Kevin Durant zanotował 31 punktów (11/17 FG, 2/2 3PT) i 7 zbiórek. Kolejnych 18 oczek (5/16 FG, 2/6 3PT) i 5 asyst Devina Bookera. Dla miejscowych 33 punkty (14/24 FG, 4/8 3PT), 9 zbiórek i 6 asyst Anthony’ego Edwardsa oraz 19 oczek (5/9 FG, 8/8 FT), 7 zbiórek i 4 asysty Karla-Anthony’ego Townsa.
Fantastyczna praca ławki rezerwowych i świetna postawa Milesa McBride’a pozwoliły New York Knicks stworzyć przewagę w pierwszym meczu serii z Philadelphią 76ers. Trener Tom Thibodeau ograniczył swoją rotację to zaledwie ośmiu koszykarzy. W drugiej kwarcie gospodarze zatrzymali rywala na zaledwie 12 punktach. W tej części Sixers stracili Joela Embiida, który wskazał na uraz kolana. Lider Sixers wrócił jednak do gry w drugiej połowie i poprowadził run 23:11, który pozwolił Sixers wyjść na prowadzenie.
Ławka Knicks dobrze rozpoczęła czwartą kwartę, szybko odzyskując przewagę dla gospodarzy. Chwilę później kilkoma wielkimi trójkami popisał się Josh Hart i to on przesądził o wyniku pierwszego meczu serii. Sixers z pewnością mają czego żałować. 33 punkty (14/26 FG, 3/9 3PT), 4 asysty Tyrese’a Maxeya oraz 29 oczek (8/22 FG, 11/12 FT), 8 zbiórek i 6 asyst Joela Embiida. Dla Knicks 22 punkty (8/26 FG), 7 asyst Jalena Brunsona, 22 oczka (4/8 3PT, 8/10 FT), 13 zbiórek Josha Harta i 21 punktów (7/12 FG, 5/7 3PT), 4 asysty Milesa McBride’a.
To bez wątpienia jedna z najlepiej zapowiadających się serii pierwszej rundy. Los Angeles Lakers chcą się zrewanżować za porażkę sprzed roku, ale już w pierwszym meczu Denver Nuggets przypomnieli rywalowi, dlaczego to oni są tytułowani mianem mistrza. Pod koniec pierwszej połowy rzut LeBrona Jamesa dał gościom prowadzenie 60:57. W drugiej obrona Nuggets ograniczyła LBJ-a do zaledwie 9 punktów, co miało kluczowe znaczenie. Kentavious Caldwell-Pope trafił trzy trójki w serii 13:0, która pozwoliła Nuggets przejąć inicjatywę tuż po powrocie z szatni.
Lakers w pierwszej połowie udało się zbudować 12-punktową przewagę. Nie byli jednak gotowi na to, co przygotował Michael Malone już po powrocie do gry na drugą połowę. Trzecią kwartę gospodarze wygrali 32:18. Nikola Jokić zanotował na swoje konto 32 punkty (15/23 FG), 12 zbiórek i 7 asyst. Kolejne 22 oczka (9/24 FG, 4/9 3PT), 6 zbiórek i 10 asyst Jamala Murraya. Dla Lakers z kolei 32 punkty (12/23 FG, 8/9 FT), 14 zbiórek i 5 asyst Anthony’ego Davisa oraz 27 oczek (10/16 FG, 3/5 3PT), 6 zbiórek i 8 asyst LeBrona Jamesa.