Boston Celtics w znakomitym stylu odpowiedzieli na dominację Dallas Mavericks i od początku spotkania numer pięć, kontrolowali wydarzenia na parkiecie. TD Garden świętowało ze swoimi bohaterami 18. tytuł w historii Klubu.
CELTICS - MAVERICKS 106:88 (4-1)
Kristaps Porzingis dostał zielone światło, by wrócić do gry, ale już w trakcie rozgrzewki wyglądał, jak zawodnik, który forsuje swoją obecność na parkiecie. Ostatecznie jednak Boston Celtics pomocy wysokiego w ogóle nie potrzebowali. Jrue Holiday zdobył pierwszych 6 punktów gospodarzy, z kolei Dallas Mavericks otworzyli mecz skutecznością 1/8 z gry. Gdy Porzingis pojawił się na parkiecie, Mavs zaczęli go atakować i po początkowych problemach, zeszli do -1. Na to jednak Celtics odpowiedzieli świetną defensywą i kończyli pierwszą kwartę runem 9:0.
Kyrie Irving swój pierwszy rzut trafił dopiero w drugiej kwarcie. Liderzy Mavs nie zapewniali swojej drużynie takiej produktywności, jak w poprzednim starciu. Mavs byli wyraźnie przytłoczeni energią, z jaką rywal grał po obu stronach parkietu. C’s świetnie poruszali się bez piłki i znów mieli wiele łatwych rzutów. Najpierw za trzy nad rękami Luki Doncicia przymierzył Jayson Tatum, a chwilę później wspólnie z syreną trafił Payton Pritchard i gracze Joe Mazzulli na przerwę schodzili z 21-punktowym prowadzeniem. Nic nie wskazywało na to, by goście z Teksasu mieli się z tego knock-downu podnieść.
W trzeciej kwarcie Mavs udało się urwać zaledwie dwa punkty z przewagi rywala, więc do finałowych 12 minut Celtics przystępowali z przewagą 19 punktów. Tu już nic nie miało ulec zmianie. Zespół Mazzulli celebrował swoją koszykówkę i zdobył dla miasta pierwsze mistrzostwo od 16 lat. 31 punktów (11/24 FG), 8 zbiórek i 11 asyst Jaysona Tatuma. Kolejnych 21 oczek (7/23 FG), 8 zbiórek, 6 asyst i 2 przechwyty Jaylena Browna. Dla Mavs 28 punktów (12/25 FG), 12 zbiórek, 5 asyst i 3 przechwyty Luki Doncicia oraz 15 oczek (5/16 FG) i 9 asyst Kyriego Irvinga.