Pierwsza połowa zapowiadała, że reprezentacja Polski bez większego problemu pokona Austrię. Druga połowa pozwoliła jednak rywalom uwierzyć w zwycięstwo. Po nerwowej końcówce biało-czerwoni triumfowali jednak 87:72.
Od pierwszych minut spotkanie było bardzo wyrównane, a Austriacy bardzo dobrze ustawiali się w obronie na całym boisku, grając wysokim pressingiem. Polacy mieli spore problemy z zabezpieczeniem zbiórki, ale po pierwszych 10 minutach prowadzili 26:21. W pierwszej połowie w ofensywie świetnie spisywał się Aleksander Balcerowski, który był naszym zdecydowanym liderem. To właśnie jego trójka ustawiła wynik pierwszej połowy. Biało-czerwoni schodzili do szatni prowadząc 57:38.
Polacy rozpoczęli drugą połowę od dwóch strat, ale rywale nie stanowili wielkiego zagrożenia w ataku. Mimo to zaczęli odrabiać straty, notując zryw 13-7. Biało-czerwoni mieli spore problemy nie tylko w ataku, ale także w obronie łatwo oddawali pozycję. Niemoc przerwał Jarosław Zyskowski, który trafił za trzy, a po 30 minutach kadra Igora Milicicia prowadziła 71:57.
Biało-czerwoni rozpoczęli ostatnią część meczu podobnie, jak trzecią kwartę - od dwóch strat. Austriacy świetnie wymuszali faule naszej kadry i już po niecałych trzech minutach mieliśmy przekroczony limit fauli. Rywale tracili już jedynie sześć "oczek" do naszej reprezentacji. W kluczowych momentach wyszło jednak doświadczenie biało-czerwonych, którzy triumfowali 87:72.
Austriacy w przeciwieństwie do Polaków zagrali w bardzo młodym zestawieniu - w rotacji znalazło się aż trzech nastolatków. Dlatego bardzo szkoda, że w naszym składzie zabrakło miejsca dla 17-letniego Szymona Nowickiego, który już od dłuższego czasu trenuje w Realu Madryt. Młody koszykarz ma szansę zostać najmłodszym debiutantem w historii naszej kadry.