Gdy o tym usłyszał, nie krył swojego zdziwienia. LeBron James dokładnie połowę swojego życia spędził w najlepszej lidze świata, a przed nim jeszcze sporo grania…
Trafił do ligi w 2003 roku i od tego czasu dominuje. W przekroju tych lat zyskał wiele mocnych argumentów w rozmowach o najlepszym graczu wszech czasów. Po drodze zdobył cztery tytuły mistrzowskie z trzema drużynami. Właśnie jest w trakcie swojego dziewiętnastego sezonu i możemy przypuszczać, że dopisze do swojego dorobku kolejne. Przez cały ten czas utrzymywał równą wysoką formę.
Zobacz także: Jeden z najlepszych meczów w karierze
W ostatnim czasie “ojciec czas” zaczął się o niego upominać, co miało wyraz w kilku większych i drobniejszych kontuzjach, ale gdy LBJ jest w pełni sił - nadal może grać tak, jak grał w swoim prime-timie. Jeden z użytkowników twittera zwrócił uwagę na fakt, że LBJ spędził w lidze połowę swojego życia. James postanowił skomentować to wymownym “MAN WHAT!!!” Podzielił się tym także na swoim Instagramie.
W przyszłym tygodniu James skończy 37 lat. Niewykluczone, że w NBA będzie grał tak długo aż doczeka się w najlepszej lidze swojego pierworodnego. Bronny James może dołączyć do NBA w drafcie 2024 roku. Zatem mógłby zagrać ze swoim ojcem, gdy ten będzie miał na karku 40 lat. Jeszcze nigdy w historii ligi nie miała miejsca sytuacja, by syn i ojciec dzielili parkiet, czy to w koszulce tej samej drużyny, czy nie.