Gregg Popovich chwalił Jeremy’ego Sochana za to, jak rozwijał się w trakcie swojego debiutanckiego sezonu. Rola reprezentanta Polski powinna stale w rotacji San Antonio Spurs rosnąć i Pop widzi w nim ogromny potencjał.
Drugi sezon Jeremy’ego Sochana w NBA będzie się znacząco różnił od pierwszego i jest to w dużej mierze spowodowane obecnością w rotacji San Antonio Spurs nowego zawodnika. Victor Wembanyama wymaga, by już na tym etapie dostosować do niego pewne elementy gry, a charakterystyka Sochana zdaje się idealnie pasować do współpracy z wysokim, który może stawiać zasłony i kreować dla zawodnika z piłką przestrzeń do gry. Jednym z tych, którzy będą bezpośrednio z Wembym współpracować, jest właśnie Sochan.
Zobacz także: Jordan na prestiżowej liście
- Może grać od pozycji nr jeden do pozycji nr pięć, wszystko zależy od okoliczności - przeciwko komu gramy, jakie mamy urazy - mówił Gregg Popovich na temat Sochana. - Widzę go nawet na “piątce” w small-ballu. Jest jak pomocnik w baseballu, ale nie wiem, czy dalej taką pozycję mają. Jest bardzo zdeterminowany. Dobrze radzi sobie z piłką w rękach i jest jednym z naszych najlepszych podających. Odgrywa bardzo ważną rolę w organizowaniu naszego tempa. W zeszłym sezonie także dzięki niemu lepiej radziliśmy sobie w grze up-tempo. Dobrze się go ogląda na parkiecie - dodaje Pop.
Sochanowi udało się zdobyć zaufanie Popovicha oraz sztabu szkoleniowego. Zobaczymy, jak poradzi sobie w drugim sezonie i przede wszystkim, jak udało mu się rozwinąć latem, gdy miał wiele czasu na to, aby wrócić do pełni zdrowia i szlifować swoje umiejętności. W 56 meczach swoich debiutanckich rozgrywek notował średnio 11 punktów, 5,3 zbiórki i 2,5 asysty trafiając 45,3% z gry i 24,6% za trzy. W ostatniej rozmowie z dziennikarzami przyznał, że na ten moment nie ma zamiaru rezygnować z rzucania wolnych jedną ręką.