Giannis Antetokounmpo przypomniał swoje nazwisko w kontekście rywalizacji o MVP sezonu regularnego. Lider Milwaukee Bucks zanotował 50 punktów w zwycięstwie swojej drużyny z New Orleans Pelicans.
BUCKS - PELICANS 135:110
Nie ma tu mowy o poważnej rywalizacji. Giannis Antetokounmpo dobił do 50-tki w zaledwie 30 minut spędzonych na parkiecie. Ekipa z Milwaukee od początku narzuciła swój styl gry i kontrolowała przebieg spotkania. New Orleans Pelicans, cały czas pozbawieni wsparcia Ziona Williamsona, nie mieli żadnych argumentów i w konsekwencji przegrali ósmy mecz z rzędu. Poza grą byli także Brandon Ingram (kontuzja palca) oraz C.J. McCollum (prawy kciuk). To bardzo trudny moment dla zespołu z Luizjany.
Jednak nawet, gdyby Pels dysponowali dodatkowym wsparciem, trudno byłoby im zatrzymać rozpędzonego Giannisa. Grek skończył mecz z dorobkiem 50 punktów (20/26 FG, 3/4 3PT, 7/12 FT), 13 zbiórek oraz 4 asyst. 17 oczek (7/15 FG), 7 zbiórek i 6 asyst Khrisa Middletona oraz 15 punktów (6/12 FG), 8 zbiórek, 3 asysty i 2 bloki Brooka Lopeza. Dla Pelicans z kolei 18 punktów (4/12 FG, 3/7 3PT), 6 asyst i 2 przechwyty Jose Alvarado oraz 16 oczek od Jonasa Valanciunasa oraz Treya Muprhy’ego III.
GRIZZLIES - PACERS 112:100
Memphis Grizzlies potrzebowali się podnieść po słabej pierwszej połowie, którą przegrali 50:62. Mając w głowie serię pięciu porażek z rzędu, wygrana z osłabionym rywalem była dla nich szansą. W przerwie trener Taylor Jenkins dokonał zmian po bronionej stronie parkietu i Grizzlies udało się odpowiedzieć. Drugą połowę wygrali 62:38. Zaraz na początku trzeciej kwarty gospodarze zdobyli kolejnych 14 punktów i zaczęli odwracać mecz.
Ja Morant zanotował triple-double kończąc z 27 punktami (9/21 FG, 8/9 FT), 10 zbiórkami, 15 asystami, 2 przechwytami i blokiem. Kolejnych 28 oczek (12/19 FG, 3/8 3PT), 8 zbiórek, asysta, przechwyt i 5 bloków Jarena Jacksona Jr’a. Dla Pacers 27 punktów (9/20 FG, 2/6 3PT), 8 zbiórek i 3 asysty zanotował pierwszoroczniak Bennedict Mathurin. Kolejnych 16 oczek (4/8 FG), 5 zbiórek Aarona Nesmitha. Pacers cały czas grają bez wsparcia Tyrese’a Haliburtona, ale ten rzekomo jest coraz bliżej powrotu.
HORNETS - HEAT 122:117
Miami Heat byli faworytem tego meczu, ale nie spodziewali się tak dobrej ofensywnej dyspozycji przeciwnika. Charlotte Hornets wygrali cztery z ostatnich sześciu meczów i dla zespołu Steve’a Clifforda jest to przykład dyspozycji, jaką mogliby prezentować, gdyby od początku sezonu nie mieli problemów z urazami najważniejszych zawodników. Ich prognozowana przed sezonem pierwsza piątka w końcu wybiega razem na parkiet i gra tego zestawu zaczyna się zazębiać. Jednak w trzeciej kwarcie to Miami Heat prowadzili różnicą 13 punktów.
Wtedy jednak P.J. Washington i Terry Rozier zaczęli trafiać z dystansu. W połowie czwartej kwarty Hornets byli już +12. Heat zeszli jeszcze do 106:108 po punktach Bama Adebayo, jednak za chwilę LaMelo Balla przymierzyłza trzy i było 114:106. Nic więcej Heat nie byli w stanie zdziałać. 28 punktów (11/14 FG, 6/7 FT), 7 zbiórek, 2 asysty i 3 przechwyty Jimmy’ego Butlera. Kolejne 24 oczka (9/21 FG, 5/9 3PT), 5 zbiórek i 3 asysty Tylera Herro. Dla Hornets 31 punktów (11/19 FG, 5/11 3PT), 6 zbiórek i 7 asyst Roziera. 27 oczek (11/19 FG, 3/7 3PT), 6 zbiórek i 5 asyst Washingtona oraz 19 punktów (7/17 FG, 4/13 3PT), 7 zbiórek i 7 asyst Balla.