To nie jest udany sezon dla podopiecznych Billy’ego Donovana. Mimo wszystko Chicago Bulls nie rezygnują z marzeń o walce w play-offach. Każdy kolejny mecz będzie decydujący, dlatego tak ważna jest wygrana z Sixers.
76ERS - BULLS 105:109
Ekipa z Windy City przerwała serię ośmiu kolejnych zwycięstw Philadelphii 76ers. Ekipy jednak potrzebowały aż dwóch dogrywek, by rozstrzygnąć rywalizację. Zwycięstwem Sixers mogli przypieczętować miejsce w play-offach i na 2 minuty przed końcem drugiej dogrywki prowadzili 105:101 po trafieniach Tyrese’a Maxeya i Tobiasa Harrisa. To były jednak ostatnie punkty gospodarzy. Wcześniej mogli wygrać wraz z ostatnią akcją czwartej kwarty, ale Maxey spudłował swoją trójkę. W pierwszej dogrywce z kolei szansę miał DeMar DeRozan, ale jego próba także była nieskuteczna. Na 51 sekund przed końcem drugiej dogrywki Zach LaVine stanął na linii rzutów wolnych i dał swojej drużynie prowadzenie 107:105.
Sixers mogli odpowiedzieć za sprawą rzutów Jamesa Hardena i Harrisa, ale pierwszy zablokował Derrick Jones Jr, a drugi był pudłem. Coby White dokończył dzieła na linii rzutów wolnych. Zach LaVine zanotował na swoje konto 26 punktów (8/20 FG, 8/10 FT), 7 asyst i 3 przechwyty. Kolejne 25 oczek (10/22 FG), 8 zbiórek, 2 asysty i 3 przechwyty DeMara DeRozana. Po stronie Sixers 37 punktów (11/22 FG, 15/17 FT), 16 zbiórek i 3 bloki Embiida oraz 22 oczka (9/19 FG, 2/7 3PT), 5 zbiórek i 6 asyst Maxeya.
GRIZZLIES - MAVERICKS 112:108
Minęło ośmiomeczowe zawieszenie Ja Moranta, ale poprzedniej nocy kibice zobaczyli zawodnika wyłącznie na ławce rezerwowych, wspierającego kolegów dobrym słowem. Do zwycięstwa Memphis Grizzlies poprowadził Jaren Jackson Jr. Dla Mavs nadal nie grał kontuzjowany Luka Doncić, a Kyrie Irving w trzeciej kwarcie odnowił uraz stopy. Mimo to Mavs w drugiej połowie prowadzili już różnicą 16 punktów. Jednak w trakcie finałowych 12 minut Grizzlies byli w stanie zatrzymać rywala na zaledwie 12 punktach i przechylić szalę na swoją stronę.
To szósta wygrana Grizz w ostatnich siedmiu meczach. Porażka Sacramento Kings z Utah Jazz oznacza, że są zespół z Tennessee jest samotnym wiceliderem zachodu. Dla Mavericks punkty zdobywali Kyrie Irving - 28 oczek (10/24 FG, 2/9 3PT), 4 zbiórki oraz 2 bloki i Christian Wood - 20 oczek (6/13 FG, 7/8 FT), 9 zbiórek i 6 asyst. Z kolei dla gospodarzy 28 punktów (10/16 FG, 7/10 FT), 4 zbiórki Jacksona Jr’a i kolejne 22 oczka (6/12 FG, 2/6 3PT), 14 zbiórek Santiego Aldamy. Morant natomiast wróci, gdy zespół uzna, że jest fizycznie gotowy.
KNICKS - TIMBERWOLVES 134:140
Ten mecz był idealnym odzwierciedleniem tego, jak obecnie zespoły NBA grają w koszykówkę - dużo ofensywy, nieco mniej defensywy. Już w pierwszej połowie Minnesota Timberwolves trafiała na 70% skuteczności i prowadziła różnicą 17 punktów. W trzeciej kwarcie Julius Randle zdobył 26 punktów i przywrócił New York Knicks do gry. Na 2:17 przed końcem Mike Conley stanął na linii rzutów wolnych i dał Wolves prowadzenie, którego zespół już nie oddał. Randle uciął przewagę do 3 oczek na 42 sekund przed końcem, ale na więcej NYK nie było stać.
Wolves trafili pierwszych 10 rzutów z gry i są pierwszym zespołem w tym sezonie, któremu się ta sztuka udała. Porażka przerwała Knicks serię trzech wygranych z rzędu. Randle skończył z dorobkiem 57 punktów (19/29 FG, 8/14 3PT, 11/13 FT), 4 zbiórek oraz asysty. Kolejne 23 oczka (9/18 FG, 1/3 3PT), 10 asyst i 2 przechwyty Jalena Brunsona. Po stronie Leśnych Wilków 35 punktów (12/13 FG, 8/8 3PT), 5 zbiórek i 2 asysty Taureana Prince’a. Kolejne 24 oczka (6/11 FG, 3/5 3PT), 4 zbiórki, 11 asyst i 2 przechwyty Conleya.