Po zaledwie dwóch meczach na inaugurację sezonu 2025/26, poprzedniej nocy rozegrano aż 12 spotkań. Działo się naprawdę sporo, ale postanowiliśmy wybrać kilka najciekawszych. Nie zabrakło bowiem niespodzianek.
New York Knicks pokonali Cleveland Cavaliers w swoim pierwszym meczu pod wodzą trenera Mike’a Browna. Knicks prowadzili już siedemnastoma punktami w pierwszej połowie, ale po przerwie pozwolili Cavaliers wrócić do gry dzięki skutecznej serii Donovana Mitchella. Nowojorczycy odzyskali jednak kontrolę nad spotkaniem, notując serię 14:0 na początku czwartej kwarty i nie oddali prowadzenia do końca.
Cavaliers, którzy poprzedni sezon rozpoczęli od 15 zwycięstw z rzędu i zakończyli go bilansem 64-18, tym razem nie zdołali odwrócić losów meczu. Zespół z Cleveland rozpoczął rozgrywki osłabiony. Darius Garland i Max Strus wciąż dochodzą do siebie po letnich operacjach stóp, a w środę zabrakło także De’Andre Huntera, najlepszego rezerwowego poprzedniego sezonu (16,9 pkt na mecz), który zmaga się ze stłuczeniem prawego kolana.
Mikal Bridges trafił wszystkie cztery rzuty i zdobył 10 punktów w pierwszej kwarcie, pomagając Knicks objąć prowadzenie 33:23. Seria 10:0 pod koniec pierwszej połowy dała im największą przewagę w meczu (63:46), zanim Mitchell zdobył kilka punktów z linii rzutów wolnych i trafił z gry, rozpoczynając swój run. Skończył z dorobkiem 31 punktów (12/25 FG) i 5 asyst. Dla Knicks 24 punkty, 14 zbiórek Anunoby’ego oraz 23 punkty i 5 asyst Jalena Brunsona.
Philadelphia 76ers odrobiła straty i pokonała Boston Celtics 117:116 w swoim pierwszym meczu sezonu. VJ Edgecombe zdobył najwięcej punktów w debiucie NBA od czasu, gdy Wilt Chamberlain zanotował 43 oczka 24 października 1959 roku. Na 22 sekundy przed końcem Sixers prowadzili czterema punktami, ale ich przewaga stopniała do jednego po tym, jak Edgecombe spudłował dwa rzuty wolne na 9,1 sekundy przed końcem. Payton Pritchard miał dwie szanse na zapewnienie Celtics zwycięstwa, lecz obie próby nie znalazły celu.
Joel Embiid wrócił do gry po raz pierwszy od lutego, zdobywając 4 punkty przy skuteczności 1/9 z gry. MVP sezonu 2023 dołożył 6 zbiórek w 20 minut. Derrick White był liderem Bostonu z 25 punktami, z czego 13 zdobył w trzeciej kwarcie, kiedy Celtics zaliczyli serię 16:0, odwracając losy meczu i wychodząc na 11-punktowe prowadzenie. Goście prowadzili 94:84 na dziewięć minut przed końcem, lecz Filadelfia odpowiedziała serią 8 punktów z rzędu i doprowadziła do emocjonującej końcówki, którą ostatecznie wygrała.
Liderem punktowym Sixers był Tyrese Maxey z dorobkiem 40 punktów (13/24 FG, 7/9 3PT) i 6 asyst. Edgecombe dołożył 7 zbiórek, 3 asysty i przechwyt. W ekipie z Bostonu poza Whitem wyróżnić należy Jaylena Browna, który zanotował 25 punktów (9/18 FG), 6 zbiórek i 4 asysty.
Absolutnie fenomenalny początek sezonu w wykonaniu Victora Wembanyamy, który bezlitośnie popsuł debiut w najlepszej lidze świata Coopera Flagga. Został drugim najmłodszym zawodnikiem w historii NBA, który wyszedł w pierwszej piątce – młodszym od LeBrona Jamesa zaledwie o dwa dni. Swoje pierwsze punkty zdobył jednak dopiero w pierwszej akcji drugiej połowy. Ostatecznie zakończył spotkanie z dorobkiem 10 punktów i 10 zbiórek.
Victor Wembanyama całkowicie zdominował starcie dwóch z trzech ostatnich numerów jeden draftu. Francuz, wybrany z pierwszym numerem w 2023 roku, zanotował trzy bloki, kilka efektownych wsadów i trafienia z faulem, które posyłały Anthony’ego Davisa i Derecka Lively’ego II na ławkę. Vic rozegrał pierwszy mecz sezonu regularnego od lutego, gdy operacja związana z zakrzepicą żylną w okolicy barku zakończyła jego drugi sezon w lidze.
Wembanyama był kluczowy w serii 13:0 pod koniec pierwszej połowy, która dała Spurs kontrolę nad meczem. Po trafieniu Dylana Harpera, Francuz wymusił faul Davisa i dokończył akcję efektownym wsadem. W kolejnej akcji trafił z półdystansu, doprowadzając do czwartego przewinienia Anthony’ego Davisa. Skończył mecz z 40 punktami (15/21 FG), 15 zbiórkami, 3 blokami i bez straty. 22 punkty, 7 zbiórek i 6 asyst Stephona Castle’a. Dla Mavs 22 punkty i 13 zbiórek Davisa.
Minnesota Timberwolves odrobiła straty w końcówce czwartej kwarty i pokonała Portland Trail Blazers 118:114 w swoim pierwszym meczu sezonu. Anthony Edwards, który w poprzednich rozgrywkach notował średnio 27,6 punktu, najwięcej w karierze, był przed spotkaniem niepewny z powodu skurczów pleców, ale ostatecznie wybiegł w pierwszej piątce. Blazers objęli prowadzenie 46:40 w połowie drugiej kwarty po trafieniu za trzy Krisa Murraya, lecz po chwili Jaden McDaniels odpowiedział potężnym wsadem nad 216-centymetrowym debiutantem Portland, Yangiem Hansenem.
Zespół z Oregonu prowadził 61:57 do przerwy i utrzymywał niewielką przewagę aż do końcówki meczu. Edwards trafił rzut z odchylenia, zmniejszając stratę do 107:105, a następnie trójką wyprowadził Minnesotę na prowadzenie 108:107 na 3:36 przed końcem. Kolejne trafienie zza łuku dało Timberwolves wynik 114:112, a wsad Rudy’ego Goberta na 32 sekundy przed końcem przypieczętował zwycięstwo. Portland musiało sobie radzić bez rozgrywającego Scoota Hendersona, który opuścił początek sezonu z powodu naderwania ścięgna podkolanowego.
Edwards skończył mecz z dorobkiem 41 punktów (14/28 FG, 5/10 3PT) i 7 zbiórek. Kolejne 19 punktów, 7 zbirek, 6 asyst i 2 przechwyty Juliusa Randle’a oraz 18 punktów, 5 zbiórek, 2 asysty Jadena McDanielsa. Dla Blazers natomiast 20 punktów i 7 zbiórek Deniego Avdiji oraz z ławki 29 punktów (10/14 FG, 4/7 3PT) Jeramiego Granta.