Ekipy z Filadelfii oraz Denver dostarczyły swoim kibicom przedsmak potencjalnego finału NBA. Ostatecznie Joel Embiid rzucił 41 punktów i pokonał jednego ze swoich głównych rywali w walce o kolejną nagrodę MVP.
Joel Embiid powiedział Nikoli Jokicowi, że jest najlepszym zawodnikiem w lidze. To jednak nie przeszkodziło liderowi Philadelphii 76ers ograć swojego przeciwnika w bezpośredniej rywalizacji. Panowie nie zawiedli i dostarczyli naprawdę interesujące widowisko, które mogło być zapowiedzią czegoś więcej. W samej końcówce Embiid najpierw trafił dwa rzuty wolne, a chwilę później celnie przymierzył za trzy dając swojej drużynie 7-punktowe prowadzenie. Michael Porter Jr odpowiedział trójką redukując stratę do czterech oczek, gdy na zegarze pozostało 26 sekund.
Na więcej podopiecznych Michaela Malone’a nie było tej nocy stać. Kibice szczególnie zapamiętają pierwszą połowę, która zakończyła się remisem 78:78 i była jak gra wideo - z ciągle napędzającą się akcją. Embiid zanotował na swoje konto 41 punktów (13/22 FG, 12/15 FT), 7 zbiórek oraz 10 asyst. 25 oczek (9/20 FG, 4/9 3PT), 5 zbiórek, 9 asyst i 2 przechwyty Tyrese’a Maxeya i 24 oczka (8/10 FG, 2/4 3PT), 5 zbiórek, 4 asysty i 2 bloki Tobiasa Harrisa. Dla Nuggets 25 punktów (11/20 FG), 19 zbiórek i 3 asysty Jokera oraz 20 oczek (6/12 FG, 4/8 3PT), 5 zbiórek Portera Jr’a.
Kevin Durant trafił dwa rzuty wolne w samej końcówce meczu i zakończył szalony pościg Phoenix Suns. Sacramento Kings na pewnym etapie prowadzili już 113:96, ale Suns odpowiedzieli serią 23:4 i potwierdzili, że gdy tylko wszystko idzie zgodnie z planem, mogą być prawdziwym koszmarem dla każdej formy defensywy. Kevin Durant rozpoczął serię w czwartej kwarcie trafiając dwie trójki. To wyraźnie zainspirowało jego kolegów, bo dołączyli do zabawy i Suns zaczęli błyskawicznie odrabiać starty.
Na 30 sekund przed końcem KD dał swojej drużynie prowadzenie 117:115, pierwsze od wyniku 3:2. De’Aaron Fox doprowadził do remisu trafiając z półdystansu, ale ostatnie słowo należało do Duranta, który przymierzył dwukrotnie z linii wolnych. Lider Suns zanotował 27 punktów (7/16 FG, 4/8 3PT), 5 zbiórek, 4 asysty i 2 bloki. 29 oczek (9/14 3PT), 5 zbiórek, 6 asyst, 2 przechwyty i 2 bloki zabójczo skutecznego Graysona Allena. Dla Kings 33 punkty (12/24 FG, 6/10 3PT), 6 asyst i 2 przechwyty De’Aarona Foxa i 21 oczek (9/11 FG), 12 zbiórek, 11 asyst Domantasa Sabonisa.
Wszystkie mecze poprzedniej nocy odbyły się na szczycie tabeli NBA, co siłą rzeczy zwiastowało kawał emocji. W ostatnim akcie tego dnia, Paul George poprawił swój rekord sezonu i poprowadził Los Angeles Clippers do dziewiątego zwycięstwa w ostatnich 11 meczach. Dla Oklahomy City Thunder to druga porażka z rzędu - takie serie nie zdarzają się zawodnikom Marka Daigneaulta często w bieżących rozgrywkach. W trzeciej kwarcie OKC przegrywali różnicą 13 punktów, ale wrócili do gry i po trójce Jalena Williamsa prowadzili 115:114.
Wtedy lejce przejął Paul George, który zdobył 11 z ostatnich 14 punktów swojego zespołu. Gdy tylko zauważył, że piłka wpadła po paru kolejnych rzutach, zaczął grać ultraofensywnie, z czym defensywa OKC sobie nie poradziła. Skończył z dorobkiem 38 punktów (15/24 FG, 6/12 3PT), 7 zbiórek, 5 asyst i 3 przechwytów. Po 16 oczek dołożyli Kawhi Leonard oraz James Harden. Dla Thunder z kolei 25 punktów (10/14 FG, 2/3 3PT), 3 zbiórki, 7 asyst Jalena Williamsa i 19 oczek Shaia Gilgeousa-Alexandra oraz Lu Dorta.