Ekipa Toma Thibodeau wygrała osiem meczów z rzędu. Poprzedniej nocy dopisało jej trochę szczęścia, co nie zmienia faktu, że kontynuuje dobrą passę i wygląda jak zespół, z którym nie chcesz się zmierzyć w play-offach.
CELTICS - NETS 105:115
Brooklyn Nets wrócili w tym meczu z -28, co oznacza, że przebili niedawne osiągnięcie Los Angeles Lakers, którzy w meczu z Dallas Mavericks wrócili z -27. Boston Celtics mogą mieć do siebie pretensje, ponieważ wyraźnie zlekceważyli przeciwnika i zapłacili za to bardzo wysoką cenę. C’s przegrali 43:69 w drugiej i trzeciej kwarcie i ponieśli drugą porażkę w ostatnich trzech meczach, co znacząco utrudnia im walkę z Milwaukee Bucks, czyli obecnym liderem Wschodniej Konferencji. Na domiar złego w trzeciej kwarcie z powodu kontuzji ścięgna udowego z parkietu zszedł Robert Williams III.
Na 4 minuty przed końcem trójka Marcusa Smarta zniwelowała stratę do 8 punktów, ale Dorian Finney-Smith odpowiedział własnym rzutem za trzy w kolejnym posiadaniu. Jayson Tatum w swoje 25. urodziny zanotował 22 punkty (10/23 FG, 0/8 3PT), 13 zbiórek, 5 asyst i 2 bloki. 35 oczek (15/27 FG, 3/8 3PT), 5 zbiórek, 4 asysty i 3 przechwyty Jaylena Browna. Natomiast dla Nets 38 punktów (13/22 FG, 4/8 3PT), 10 zbiórek i 4 asysty Mikala Bridgesa oraz 20 oczek (5/16 FG, 8/10 FT), 5 zbiórek i 3 asysty Camerona Johnsona.
HEAT - KNICKS 120:122
To już ósme zwycięstwo z rzędu podopiecznych Toma Thibodeau. New York Knicks na półtora miesiąca przed play-offami wyglądają jak jedna z najgroźniejszych drużyn wschodu. W końcówce o wyniku miał zdecydować Julius Randle, ale najpierw zgubił piłkę i wpadł w ochroniarza, co rozwścieczyło Thibsa, bo Heat odpowiedzieli punktami Tylera Herro i było 120:119 dla gości z Miami. Zaraz jednak NYK zapewnili sobie jeszcze jedną szansę i po chaotycznej zagrywce na 1,7 sekundy przed końcem Randle trafił trójkę, która dała jego drużynie prowadzenie 122:120.
Trener Erik Spoelstra mówił po meczu, że ostatnia akcja Knicks w 99 na 100 przypadków zakończyłaby się przejęciem piłki przez Heat. Tym razem jednak NYK dopisało szczęście. Randle zanotował 43 punkty (16/25 FG, 8/13 3PT), 9 zbiórek oraz 3 asysty. Kolejnych 25 oczek (9/14 FG, 3/7 3PT), 8 asyst i 2 przechwyty Jalena Brunsona. Z kolei w obozie Heat 33 punkty (7/15 FG, 18/20 FT), 8 zbiórek, 5 asyst i 2 przechwyty Jimmy’ego Butlera oraz 29 oczek (11/18 FG, 5/8 3PT), 8 zbiórek i 6 asyst Tylera Herro.
BULLS - SUNS 104:125
Drugi mecz Kevina Duranta i drugie zwycięstwo Phoenix Suns. Kluczowa była druga połowa, którą goście z Arizony wygrali 65:40. W przerwie meczu tracili do rywala cztery punkty, ale Monty Williams odrobił pracę przed trzecią kwartą i zapewnił wskazówki, które pomogły Devinowi Bookerowi oraz jego kolegom znaleźć przewagę przeciwko jednej z najbardziej chimerycznych drużyn w lidze. W całym meczu Bulls byli zaledwie 7/23 z dystansu do 20/47 za trzy rywala.
Przy stanie 107:100 dla Suns w czwartej kwarcie, Chris Paul rozpoczął run 10:0 i po nim Bulls się już nie podnieśli. Booker zanotował 35 punktów (12/24 FG, 6/10 3PT), 5 zbiórek i 6 asyst. Kevin Durant dołożył 20 oczek (7/10 FG, 2/4 3PT), 9 zbiórek i 6 asyst. W zabawie wziął udział także Josh Okogie z 25 punktami (5/10 3PT). Dla Bulls z kolei 31 oczek (13/18 FG), 6 asyst i 2 przechwyty DeMara DeRozana oraz 27 punktów (8/21 FG, 9/11 FT), 4 zbiórki i 4 asysty Zacha LaVine’a.
LAKERS - TIMBERWOLVES 102:110
W ciasnej rywalizacji na zachodzie, Minnesota Timberwolves odniosła ważne zwycięstwo z Los Angeles Lakers. Anthony Davis robił co w jego mocy, ale bez wsparcia drugiego lidera nie był w stanie stworzyć przewagi. Zaraz na początku czwartej kwarty gospodarze przegrywali różnicą 14 punktów. Lakers odpowiedzieli jednak runem 16:6 i włączyli się do gry tuż przed końcem. Gdy na zegarze zostało 1:13, Mike Conley trafił bardzo ważną trójkę. Davis próbując bronić rywala zgubił buta, co ułatwiło Wolves stworzenie dogodnej sytuacji.
Z tego się już LAL nie podnieśli. Brak kontuzjowanych LeBrona Jamesa i D’Angelo Russsella dał im się we znaki. W obozie z Minnesoty najlepiej wyglądał Gobert z 22 punktami (8/12 FG, 6/10 FT), 14 zbiórkami oraz 3 asystami. Kolejnych 19 oczek (7/16 FG, 5/8 3PT), 5 zbiórek, 2 asysty, 4 przechwyty oraz 2 bloki Anthony’ego Edwardsa. Dla Lakers 38 punktów (12/22 FG, 2/4 3PT, 12/14 FT), 5 zbiórek, 2 asysty i 2 bloki Davisa oraz 15 oczek (5/11 FG, 3/6 3PT), 8 zbiórek Malika Beasleya. 9 z kolejnych 11 meczów LAL zagrają u siebie, co może zadecydować o ich grze w turnieju play-in.
KINGS - CLIPPERS 128:127
Trener Mike Brown mówił po meczu, że jego zespół znalazł sposób na to, by “ukraść ten mecz”. Ostatecznie Sacramento Kings wygrali po raz piąty z rzędu i zadomowili się na 3. miejscu w tabeli zachodu. Na 33 sekundy przed końcem Paul George trafił lay-upa, który dał jego drużynie prowadzenie 127:126. Jednak Robert Covington w kolejnej akcji faulował Domantasa Sabonisa i ten na 7 sekund przed końcem rzucał dwa wolne. Obie próby wykorzystał, co oznaczało, że Los Angeles Clippers maja kilka sekund na odwrócenie losów meczu.
Piłka ostatecznie trafiła w ręce Paula George’a, którego próba z dystansu okazała się nieskuteczna i LAC musieli przełknąć gorycz porażki - piątej z rzędu. PG13 skończył mecz z dorobkiem 28 punktów (8/16 FG, 2/8 3PT), 7 zbiórek i 8 asyst. Lepiej, w porównaniu do poprzednich meczów, wyglądał Russell Westbrook z 27 oczkami (12/16 FG), 10 asystami i 2 blokami. Dla Kings 23 punkty (10/13 FG), 10 zbiórek i 7 asyst Sabonisa oraz 33 oczka (12/22 FG), 7 zbiórek i 7 asyst De’Aarona Foxa.