Przegląd nocy: Kolejny powrót Embiida, Jokić jest gigantem

skroluj w dół
Źródło zdjęcia:
AP Photo

Joel Embiid zanotował 31 punktów i poprowadził Sixers do siódmej wygranej w sezonie. W międzyczasie Nikola Jokić zanotował 48 punktów i obrona Hawks nie miała pojęcia, jak sobie z nim skutecznie poradzić. 

Chicago Bulls - Philadelphia 76ers 100:108

Joel Embiid wrócił w tym meczu do gry po uporaniu się z kontuzją kolana. Z triple-double mecz zakończył Tyrese Maxey. Ich wspólna gra poprowadziła Philadelphię 76ers do siódmego zwycięstwa w sezonie i czwartej wygranej w ostatnich siedmiu meczach. Embiid po serii siedmiu pudeł, trafił osiem z kolejnych dziesięciu prób w drugiej kwarcie, zdobywając pierwsze 19 punktów, co pozwoliło Sixers objąć prowadzenie 62:50 do przerwy. Pomogła im seria 16:0. Przewaga gości urosła do 19 punktów w trzeciej kwarcie, zanim Bulls zmniejszyli różnicę dzięki runowi 13:1. Chicago dwukrotnie zbliżyło się na cztery punkty w czwartej kwarcie, ale to wszystko, na co było gospodarzy stać. 30 punktów (10/21 FG, 6/14 3PT), 4 zbiórki i 3 asysty Zacha LaVine’a. Nikola Vucević i Coby White dorzucili po 13 oczek. Po stronie Sixers 31 punktów (13/28 FG), 12 zbiórek, 4 asysty i 2 bloki Joela Embiida oraz 25 punktów (10/22 FG), 14 zbiórek i 11 asyst Maxeya.

Atlanta Hawks - Denver Nuggets 111:141

Nikola Jokić się nie zatrzymuje i chce za wszelką cenę potwierdzić, że zasłużył na swoje wysokie wynagrodzenie. Poprzedniej nocy był absolutnie zjawiskowy prowadząc Denver Nuggets do zwycięstwa przeciwko dobrze radzącym sobie w ostatnim czasie graczom Quina Snydera. Hawks na żadnym etapie tego spotkania nie musi gonić wyniku. W ten sposób przerwali serię dwóch porażek z rzędu. Z powodu urazu ścięgna podkolanowego w meczu nie wystąpił Jamal Murray. Denver ustanowiło dwa rekordy sezonu notując 43 asysty, w tym 11 autorstwa Russella Westbrooka, oraz trafiając na skuteczności 62,9% z gry (56 na 89 rzutów). Po tym, jak Hawsk przegrywali 45:25, gospodarze ruszyli do ataku zmniejszając przewagę Denver do 51:39. Nuggets odzyskali impet dzięki dwóm wsadom Michaela Portera Jr’a w pierwszej połowie i osiągnęli prowadzenie 71:48 do przerwy. W drugiej połowie kontrolowali zapędy rywala. 48 punktów (17/29 FG, 11/13 FT), 14 zbiórek, 8 asyst i 3 przechwyty Jokicia oraz 26 oczek, 7 zbiórek i 3 asysty MPJ-a. Dla Hawks 20 punktów i 3 zbiórki De’Andre Huntera oraz 18 oczek, 4 zbiórki, 6 asyst i 5 przechwytów Dysona Danielsa. 

San Antonio Spurs - New Orleans Pelicans 121:116

Victor Wembanyama wrócił do gry po ostatnich problemach z plecami. Jednak historią tej nocy było osiągnięcie Chrisa Paula, który notując 10 asyst, przesunął się na 2. miejsce wszech czasów w liczbie podań zakończonych trafieniem kolegi. Zostawił za sobą Jasona Kidda i przed nim tylko John Stockton, o którego przeskoczenie będzie CP3 bardzo trudno. Spurs zwycięstwem przerwali serię trzech porażek. Jeremy Sochan zagrał 23 minuty z ławki i był +14 w minutach spędzonych na parkiecie. Zanotował 7 punktów, 5 zbiórek, 2 przechwyty, 2 bloki i asystę. Wembanyama opuścił parkiet na 8:59 przed końcem pierwszej kwarty, trzymając się za dolną część pleców. Nie zagrał w dwóch poprzednich meczach z powodu bólu pleców. Jednak wrócił do gry na 9:34 przed końcem drugiej kwarty. Paul asystował przy jego trafieniu za trzy na 37 sekund przed końcem spotkania, co przerwało pięciominutową niemoc strzelecką Spurs i dało im prowadzenie 117:116. Wcześniej Pelicans zanotowali serię 13:0, wychodząc na prowadzenie 116:114 na minutę przed końcem spotkania. Wemby dokończył mecz trafiając skutecznie z linii wolnych. Zanotował 25 punktów, 10 zbiórek i 3 bloki. 22 oczka, 5 zbiórek i 4 asysty Stephona Castle’a oraz 6 punktów, 10 asyst CP3. Dla Pels 25 puntków, 6 zbiórek, 5 asyst Treya Muprhy’ego III oraz 18 oczek i 11 asyst Dejounte Murraya. 

Golden State Warriors - Minnesota Timberwolves 114:106

Największą gwiazdą tego meczu był Stephen Curry, który zanotował najlepszy wynik punktowy w swojej drużynie i pod koniec trzeciej kwarty trafił spektakularnego buzzer-beatera. Dla Golden State Warriors był to udany rewanż za porażkę sprzed paru dni. Dla Wolves z kolei wynik oznacza koniec serii czterech zwycięstw z rzędu. Po tym, jak rzut za trzy Buddy’ego Hielda otworzył wynik Golden State w drugiej kwarcie, Curry zdobył 10 punktów z rzędu, w tym dwa kolejne trafienia za trzy. W końcówce spotkania Steph podał do Jonathana Kumingi na wsad dający prowadzenie, gdy na zegarze zostało 2:55 do końca. Chwilę później rozgrywający Warriors obsłużył Buddy'ego Hielda, który trafił kluczową "trójkę" na 58 sekund przed końcem. Wcześniej Hield trafił dwa kolejne rzuty za trzy w połowie trzeciej kwarty, wyrównując wynik na 69:69, a następnie trafił kolejny rzut za trzy, który dał Warriors prowadzenie. Curry skończył noc z 30 punktami (8/18 FG, 5/11 3PT), 8 asystami i 4 zbiórkami. Kolejnych 27 oczek (7/13 3PT), 4 zbiórki, 2 asysty i 3 przechwyty Hielda. Dla Woves natomiast 27 punktów, 5 zbiórek, 6 asyst Anthony’ego Edwardsa i z ławki 19 oczek Nickeila Alexandera-Walkera. 

POZOSTAŁE MECZE

Obserwuj nas w mediach społecznościowych

NBA
Otwórz stronę MVP na swoim
urządzeniu mobilnym i zapisz ją na pulpicie. Będziesz mieć dostęp do najnowszych artykułów w zasięgu ręki!
lifestyle
kadra
nba
biznes