Sporo emocji czekało poprzedniej nocy na kibiców Milwaukee Bucks oraz Sacramento Kings. Ich drużyny potrzebowały dogrywki, by rozstrzygnąć zwycięzcę i zdecydował rzut Damiana Lillarda. Meczu nie dokończył na ławce trener Mike Brown.
Cała piątka Denver Nuggets zakończyła noc z dwucyfrowym wynikiem punktowym, a zespół trafiał na rekordowej w tym sezonie 65% skuteczności z gry. Sam Nikola Jokić w przekroju ostatnich dziewięciu meczów trafia absolutnie genialne 81% z gry. Przeciwko obronie Indiany Pacers wykorzystał 12 z 13 swoich rzutów. Nuggets musieli w tym meczu nadrabiać skutecznością, ponieważ popełnili 21 strat, co jest najgorszym wynikiem zespołu w bieżących rozgrywkach. Do Jokera dołączyli jednak Jamal Murray i Michaela Porter Jr.
Dla Pacers to druga porażka po utracie Tyrese’a Haliburtona. Lider rotacji jest w trakcie leczenia kontuzjowanego ścięgna podkolanowego i nie ma pewności, kiedy wróci do gry. Jeszcze w trzeciej kwarcie Nuggets byli -4, ale po punktach Christiana Brauna na 9 minut przed końcem objęli 9-punktowe prowadzenie, jakiego już nie oddali. 25 punktów, 12 zbiórek, 9 asyst i 2 przechwyty Jokicia. 25 oczek (7/11 3PT), 8 zbiórek, 5 asyst, 2 bloki Portera i 25 oczek (11/18 FG), 8 asyst Murraya. Dla Pacers 18 punktów (8/16 FG), 10 zbiórek, 6 asyst i 3 przechwyty Bruce’a Browna oraz 16 oczek (6/13 FG) Buddy’ego Hielda.
Zdecydowanie najciekawsze starcie poprzedniej nocy. Sacramento Kings w dogrywce prowadzili już różnicą 4 punktów. Wtedy za trzy trafił Brook Lopez, a odesłany na linię De’Aaron Fox wykorzystał jeden z dwóch rzutów wolnych, co oznaczało, że przy stanie +2, Milwaukee Bucks mieli posiadanie, którym mogli przedłużyć mecz o kolejnych 5 minut lub go zakończyć. Damian Lillard wyprowadził piłkę z boku podając do Lopeza, ten ją oddał i Dame po kilku kozłach wyprowadził rzut, który przeciął siatkę i równo z syreną dał gospodarzom zwycięstwo.
Bucks w czwartej kwarcie prowadzili różnicą 12 punktów, ale Kings zdołali się podnieść i doprowadzić do dogrywki. Na 9 minut przed końcem do szatni został odesłany trener Mike Brown, który na konferencję prasową przyszedł z laptopem, by ponarzekać na pracę sędziów. Dla Bucks 29 punktów (9/23 FG, 5/13 3PT), 4 zbiórki, 8 asyst Dame’a. Triple-double 27 oczek (9/16 FG, 9/14 FT), 10 zbiórek, 10 asyst i 3 przechwyty Giannisa Antetokounmpo. 23 oczka (5/9 3PT), 5 asyst Malika Beasleya. Z kolei dla Kings 32 punkty (12/26 FG, 6/7 FT), 5 asyst i 3 przechwyty De’Aarona Foxa. Kolejne 26 oczek (6/9 3PT), 10 zbiórek, 3 asyst Kevina Huertera i triple-double 21 punktów (9/10 FG), 13 zbiórek, 15 asyst Domantasa Sabonisa.
TIMBERWOLVES - CLIPPERS 109:105
Starcie ekip, które mogą zmierzyć się ze sobą już w serii play-off Zachodniej Konferencji. Ostatecznie produktywność Kawhiego Leonarda nie wystarczyła, a na pewno było widać w grze Los Angeles Clippers brak Ivicy Zubaca. Minnesota Timberwolves grała wysokim składem, często korzystając z Rudy’ego Goberta, który miał ciężką noc, ale w końcówce trafił kilka ważnych rzutów wolnych, zaraz po tym, gdy seria 20:6 gości z LA pozwoliła im zredukować stratę do 3 punktów (100:103).
Atmosfera była bardzo gorąca, bowiem Gobert co chwilę otrzymywał od rywali ciosy. Śmiał się jednak ostatni. Trener Tyronn Lue próbował zaskoczyć rywala niskimi ustawieniami, lecz Wolves dobrze bronili. Tylko 5/19 z gry Paula George’a i 4/14 Jamesa Hardena, którzy byli poza naturalnym rytmem. 26 oczek (9/19 FG, 2/3 3PT), 9 zbiórek, 4 asyst i 2 przechwyty Kawhiego Leonarda oraz 24 oczka (6/9 3PT) Normana Powella. Dla Wolves 33 punkty (10/16 FG, 11/12 FT), 9 zbiórek, 6 asyst i 2 przechwyty Anthony’ego Edwardsa i 15 oczek (7/14 FT), 18 zbiórek oraz 4 bloki Goberta.