Przegląd nocy: Maxey pozwala Sixers zapomnieć o Hardenie

skroluj w dół
Źródło zdjęcia:
AP Photo

Historia Philadelphii 76ers z pewnością nie będzie dobrze wspominała pobytu Jamesa Hardena. W międzycasie jednak rodzi się tam wielka gwiazda. Tyrese Maxey zanotował 50 punktów i poprowadził 76ers do ósmego zwycięstwa z rzędu. 

76ERS - PACERS 137:126

Tyrese Maxey wyrasta na ligową gwiazdę i bardzo nam się ten fakt podoba, bo to młody i ambitny gracz, który robi regularne postępy. Poprzedniej nocy, wspólnie z Joelem Embiidem, poprowadził Philadelphię 76ers do ósmego zwycięstwa z rzędu ogrywając na własnym parkiecie Indianę Pacers. Embiid wypowiadając się w ostatnim czasie na temat Maxeya, nazywał go “The Franchise”, poniekąd sugerując, że cała drużyna opiera się na tym młodym guardzie. To duże wyróżnienie z ust MVP ligi. 

Sixers ostatni raz tak dobrze otworzyli sezon w 2000/01 gdy byli 10-0 i awansowali do finału NBA. W rotacji zabrakło Kelly’ego Oubre Jr’a, który doznał złamania żebra po tym, jak potrącił go samochód. Maxey skończył z dorobkiem 50 punktów (20/32 FG, 7/11 3PT), 7 zbiórek, 5 asyst i 3 bloków. Joel Embiid zapewnił od siebie 37 oczek (12/26 FG, 12/14 FT), 13 zbiórek oraz 7 asyst. Dla Pacers 25 punktów (9/14 FG, 3/6 3PT), 17 asyst i 2 przechwyty Tyrese’a Haliburtona i 22 punkty (7/17 FG, 4/9 3PT), 5 zbiórek i 3 bloki Mylesa Turnera. 

ROCKETS - NUGGETS 107:104

Houston Rockets są jedną z największych niespodzianek pierwszych tygodni sezonu regularnego. Poprzedniej nocy odnieśli szóste zwycięstwo z rzędu i bez wątpienia widać w tej drużynie rękę Ime Udoki. W samej końcówce Nikola Jokić próbował ratować dla Denver Nuggets noc i po jednym z jego rzutów strata zmalała do jednego punktu (102:103). Chwilę później próbował rzucić przez cały parkiet i doprowadzić do dogrywki, ale piłka nie doleciała do kosza. Dla Rockets to bardzo prestiżowe zwycięstwo. 

W składzie Nuggets zabrakło rzecz jasna kontuzjowanego Jamala Murraya, który wróci w okolicach połowy grudnia. Joker zanotował czwarte triple-double w sezonie kończąc z 36 punktami (13/26 FG, 8/8 FT), 21 zbiórkami i 11 asystami. 25 oczek (11/19 FG, 3/10 3PT), 10 zbiórek Michaela Portera Jr’a. Dla Rockets natomiast 26 punktów (9/21 FG, 3/6 3PT), 4 asysty Freda VanVleeta oraz 23 oczka (9/18 FG), 8 zbiórek, 5 asyst i 2 bloki Alperena Senguna, który notuje znakomity początek sezonu. 

SPURS - HEAT 113:118

San Antonio Spurs dwa razy w tym meczu wychodzili na dwucyfrowe prowadzenie. W pierwszej połowie ich przewaga sięgnęła już 19 punktów. Pozwolili jednak wrócić Miami Heat do gry i w czwartej kwarcie było widać różnicę doświadczenia oraz determinacji. Podopieczni Erika Spoelstry odnieśli piąte zwycięstwo z rzędu. Był to dla nich drugi mecz w back-to-back, dlatego przepchnęli wygraną przede wszystkim wolą walki. Z kolei dla San Antonio Spurs to piąta porażka z rzędu. Przed tą młodą drużyną jeszcze długa droga. 

26 punktów (8/16 FG, 4/7 3PT), 5 zbiórek i 4 asysty Duncana Robinsona. 24 oczka (10/20 FG), 11 zbiórek, 6 asyst i 3 przechwyty Bama Adebayo i 19 oczek (5/14 z gry, 8/9 za jeden), 6 zbiórek, 4 asysty Jimmy’ego Butlera. Dla Spurs 20 punktów (8/18 FG, 3/10 3PT), 12 zbiórek i 6 asyst Keldona Johnsona oraz 18 oczek (8/22 FG, 2/9 3PT), 11 zbiórek i 7 asyst Wemby’ego. Jeremy Sochan spędził na parkiecie 34 minuty i zanotował 16 punktów (6/9 FG, 2/3 3PT), 5 zbiórek, 3 asysty i 2 bloki, więc przyzwoity występ reprezentanta Polski. 

WARRIORS - TIMBERWOLVES 110:116

Czy Anthony Edwards to już teraz kandydat do nagrody MVP sezonu regularnego? Minnesota Timberwolves gra naprawdę dobrą koszykówkę i notuje serię zwycięstw. Poprzedniej nocy znacząco pomogło im to, że Golden State Warriors nie mieli żadnego ofensywnego kapitału poza Stephenem Currym, który w wieku 35 lat musi samodzielnie ciągnąć drużynę za uszy. W końcówce pozwolił GSW zejść do -11 (89:100), ale to wszystko na co było Warriors w tym starciu stać. 

Dla T-Wolves to szósta wygrana z rzędu i można odnieść wrażenie, że pod wodzą trenera Chrisa Fincha tak dobrze sobie jeszcze nie radzili. Dla Wolves 33 punkty (11/27 FG, 1/9 3PT, 10/10 FT), 6 zbiórek, 7 asyst Edwardsa i 21 oczek (8/14 FG, 2/3 3PT), 14 zbiórek, 3 asysty i 2 bloki Karla-Anthony’ego Townsa. Steph skończył mecz z dorobkiem 38 punktów (11/25 FG, 5/13 3PT, 11/13 FT), 5 zbiórek i 3 asyst. Próbował mu pomóc Klay Thompson z 16 oczkami (5/16 FG, 3/10 3PT), 5 zbiórkami i 3 asystami.

LAKERS - TRAIL BLAZERS 116:110

Przed rozpoczęciem meczu dotarła informacja o urazie LeBrona Jamesa. Zawodnik ma problemy z łydką, dlatego zespół odsunął go od gry. To oznaczało, że ciężar spoczął na barkach Anthony’ego Davisa. Lakers wygrali trzecią kwartę 35:23 i przejęli lejce. Pozwolili jednak Portland Trail Blazers wrócić do gry, gdy Jerami Grant dwukrotnie redukował stratę do punktu w czwartej kwarcie spotkania. Ostatecznie punkty Ruiego Hachimury, Anthony’ego Davisa i Taureana Prince’a pozwoliły LAL ograć osłabionych PTB. 

W rotacji Lakers zabrakło także Jarreda Vanderbilta i Gabe’a Vincenta, a Blazers grają bez Malcolma Brogdona, Anferneego Simonsa, Scoota Hendersona oraz Roberta Williamsa III, dla którego sezon dobiegł końca z powodu operacji kolana. Davis zanotował na swoje konto 30 punktów (10/20 FG), 13 zbiórek, 6 asyst i 3 bloki. Kolejnych 19 oczek (6/10 FG), 5 zbiórek, 2 asysty i 2 przechwyty Hachimury oraz 18 punktów (7/10 FG), 7 zbiórek i 3 przechwyty Cama Reddisha. Dla Blazers 23 punkty (8/17 FG, 3/6 3PT), 5 zbiórek Jeramiego Granta i 19 oczek (7/15 FG, 3/6 3PT), 3 zbiórki oraz 4 asysty Shaedona Sharpe’a. 

POZOSTAŁE MECZE

Obserwuj nas w mediach społecznościowych

NBA
Otwórz stronę MVP na swoim
urządzeniu mobilnym i zapisz ją na pulpicie. Będziesz mieć dostęp do najnowszych artykułów w zasięgu ręki!
lifestyle
kadra
nba
biznes