Joel Embiid najwyraźniej czuje się na tyle dobrze, że jest w stanie samodzielnie wygrywać dla swojej drużyny mecze. Poprzedniej nocy lider Philadelphii 76ers poprowadził drużynę do zwycięstwa z Utah Jazz.
CAVALIERS - TIMBERWOLVES 124:129
- Cleveland Cavaliers pod koniec trzeciej kwarty przegrywali już 75:99. To miało być dla Minnesoty Timberwolves relatywnie łatwe zadanie. Wtedy jednak do akcji wkroczył Darius Garland, który trafił w trakcie ostatniej części meczu 27 punktów. Jego wysiłek ostatecznie nie wystarczył. Na 8 sekund przed końcem różnica zmalała do -2 punktów, ale Wolves załatwili sprawę na linii wolnych. Zanotował jednak 51 punktów i przez godzinę mógł się cieszyć nowym rekordem sezonu 2022/23. O tym, dlaczego tylko godzinę napiszemy za moment.
- Dla Cavs to czwarta porażka z rzędu. Poprzedniej nocy grali bez Donovana Mitchella (prawa kostka) oraz Jarretta Allena (lewa kostka). Na 51 punktów Garlanda złożyło się 16/31 z gry, 10/15 za trzy i 9/13 z linii wolnych. Do tego dołożył 6 asyst. Natomiast dla Wolves 30 punktów (11/13 FG, 4/5 3PT) i 12 asyst zanotował D’Angelo Russell, który od początku sezonu był krytykowany za nierówną formę. Kolejnych 29 oczek (11/16 FG, 3/6 3PT), 13 zbiórek Karla-Anthony’ego Townsa.
76ERS - JAZZ 105:98
- To prawdopodobnie największy mecz w karierze Joela Embiida. Wykuł swoje imię obok największych graczy w historii sportu zdobywając przeciwko Utah Jazz 59 punktów. Noc wcześniej trafił 42 punkty, więc można z dużą śmiałością założyć, że Embiid czuje się zdrowy i to pozwala mu dominować w taki sposób, w jaki zrobił to poprzedniej nocy przeciwko całkowicie bezradnej obronie z Salt Lake City. W finałowej kwarcie zdobył 26 z 27 punktów swojego zespołu. na 1:19 przed końcem Sixers prowadzili 101:98. Najpierw Joel zablokował wjazd Collina Sextona, a potem trafił jumpera, który przypieczętował zwycięstwo jego zespołu.
- Jest pierwszym graczem w historii NBA (odkąd zaczęto liczyć bloki), który dobił do granic 50 oczek, 10 zbiórek, 5 asyst i 5 bloków. W całym meczu zatrzymał się na 59 punktach (19/28 FG, 20/24 FT), 11 zbiórkach, 8 asystach i 7 blokach. Łącznie w ostatnich dwóch meczach zdobył 101 punktów. Jest trzecim graczem od 1988 roku, któremu w meczach back-to-back udała się ta sztuka. Sixers cały czas grają bez kontuzjowanego Jamesa Hardena. 18 punktów z 24 rzutów zapewnił od siebie Tyrese Maxey.
KINGS - WARRIORS 122:115
- Sacramento Kings otworzyli sezon czterema porażkami z rzędu. Od tego momentu podopieczni Mike’a Browna wygrali sześć z ośmiu meczów. Poprzedniej nocy pokonali na własnym parkiecie mistrzów. Obrona Golden State Warriors nie potrafiła uporać się z Domantasem Sabonisem, który rozegrał najlepszy mecz w sezonie. Dla zespołu Steve’a Kerra to siódma wyjazdowa porażka z rzędu (0-7 w sezonie). Na 5:11 przed końcem Warriors prowadzili 111:109, ale Kings odpowiedzieli runem i przejęli inicjatywę w ostatnich minutach.
- Domantas Sabonis zanotował na swoje konto 26 punktów (10/17 FG, 2/2 3PT), 22 zbiórki oraz 8 asyst. Bardzo wszechstronny występ Litwina. Kolejne 22 oczka (10/19 FG, 2/4 3PT), 8 asyst i 3 przechwyty De’Aarona Foxa. Po stronie Warriors 27 punktów (9/17 FG, 3/9 3PT), 6 zbiórek i 4 asysty Stephena Curry’ego oraz 26 oczek (10/19 FG, 3/9 3PT), 4 zbiórki, 2 asysty i 2 przechwyty Andrew Wigginsa.
LAKERS - NETS 116:103
- Zdecydowanie jedna z największych niespodzianek poprzedniej nocy. Rozpędzeni Brooklyn Nets musieli uznać wyższość tkwiących w kryzysie Los Angeles Lakers, dla których bardzo dobre zawody rozegrał Anthony Davis. Dzięki dobrej grze skrzydłowego, podopiecznym Darvina Hama udało się przerwać serię pięciu kolejnych porażek. AD zebrał 10 piłek w ataku, więc wyrównał swój rekord z sezonu regularnego. Lakers grali bez kontuzjowanego LeBrona Jamesa w drugim kolejnym meczu. Niewykluczone, że wróci na następne spotkanie.
- Run 15:2 w kluczowym momencie pozwolił Lakers zbudować 18-punktowe prowadzenie w czwartej kwarcie. Tego już gospodarze nie oddali. Davis skończył noc z dorobkiem 37 punktów (15/25 FG), 18 zbiórek i 2 asyst. Z dobrej strony zaprezentował się też Lonnie Walker IV, który dołożył 25 punktów (9/15 FG, 4/5 3PT). Po stronie Nets najlepiej wyglądał Kevin Durant z 31 oczkami (8/16 FG, 2/3 3PT, 13/15 FT), 9 zbiórkami, 7 asystami i 2 blokami. Z ławki 15 punktów dołożył Cam Thomas.