Indiana Pacers i Boston Celtics dzięki dzisiejszym zwycięstwom zapewnili sobie awans do kolejnej rundy fazy Play-Off. W grze pozostali też Pistons, którzy doprowadzili do szóstego meczu, a Denver Nuggets objęli prowadzenie w serii z Los Angeles Clippers!
Denver Nuggets w końcu wyglądali jak drużyna i pomimo słabszego meczu Nikoli Jokicia - odpowiedzialność na swoje barki potrafili wziąć inni koszykarze. Dziś do zwycięstwa poprowadził ich Jamał Murray, który zdobył 43 punkty i rozdał 7 asyst, trafiając przy tym świetne 8 z 14 rzutów za trzy. 23 punkty dorzucił Aaron Gordon, a wchodzący z ławki Russell Westbrook dorzucił 21 „oczek”. Łącznie sześciu graczy Nuggets zapisywało na swoim koncie dwucyfrową zdobycz punktową i już tylko jedno zwycięstwo dzieli ich od drugiej rundy Play-Off.
Po stronie Clippers zabrakło dziś większej liczby punktów Jamesa Hardena i Kawhi Leonarda. Rozgrywający oddał jedynie 9 rzutów, z czego trafił 3, co przełożyło się na 11 punktów, 8 zbiórek i 5 asyst. Leonard miał 20 „oczek”, rozdał też 11 asyst i zebrał 9 piłek, ale ekipa Ty Lue potrzebowała, aby oddał więcej, niż 15 rzutów. Na ogromną pochwałę zasługuje dziś Ivica Zubac, który wykonał kawał dobrej roboty zdobywając 27 punktów na 73,3% skuteczności.
Bucks mieli absolutnie wszystko, aby wygrać to spotkanie. Prowadzili na koniec czwartej kwarty, ale sprawy w swoje ręce wziął Tyrese Haliburton, który trafił rzut na dogrywkę. W doliczonym czasie gry, na 40 sekund do końca ekipa z Milwaukee prowadziła 118:111, by ostatecznie przegrać 118:119. Najlepsze zawodnikiem ekipy z Indianapolis był właśnie Haliburton, który zdobył 26 punktów, 9 asyst, 5 zbiórek, 3 przechwyty oraz zanotował 3 bloki. Myłeś Turner dorzucił od siebie 21 punktów i 9 zbiórek, a wchodzący z ławki TJ McConnell wprowadził sporo spokoju i zagwarantował 18 „oczek”.
Po raz kolejny ze świetnej strony w tej serii pokazał się Gary Trent jr, który zapisał rewelacyjne 33 punkty, 5 zbiórek oraz 5 przechwytów. Giannis Antetokounmpo również był świetny - 30 punktów, 20 zbiórek i 13 asyst mówią same za siebie. Bez Damiana LIllarda Bucks nie potrafili jednak przejść do drugiej rundy…