W pierwszej połowie meczu pomiędzy zespołami z Indiany i Bostonu, przewaga Pacers urosła do 30 punktów. Gracze Celtics nie przypominają tego samego kolektywu, jakim byli w trakcie pierwszych tygodni sezonu.
CAVALIERS - BUCKS 114:106
- Donovan Mitchell nie chciał, by powtórzyła się historia z poprzednich meczów jego zespołu przeciwko Milwaukee Bucks, gdy liderzy wschodu dwukrotnie Cavs ogrywali. Podopieczni J.B. Bickerstaffa obronili własny parkiet i odnieśli 22 zwycięstwo w sezonie - mają ich dokładnie tyle samo, co Bucks i są blisko przeskoczenia w tabeli Boston Celtics, którzy wyraźnie przeżywają poważny kryzys formy. W trzeciej kwarcie starcia Cavs z Bucks, ekipa z Ohio wyszła na 24-punktowe prowadzenie. Jednak Giannis Antetokounmpo nie rezygnował. Po trójce Pata Connaughtona na 2:21 przed końcem było -5.
- Ale Mitchell w czwartej kwarcie był 9/9 z linii rzutów wolnych i dzięki skuteczności w tym elemencie utrzymał swoją drużynę na powierzchni. Lider Cavaliers skończył mecz z dorobkiem 36 punktów (9/21 FG, 3/9 3PT, 15/16 FT), 4 zbiórek, 6 asyst i 2 przechwytów. Kolejne 23 oczka (9/19 FG, 2/5 3PT), 4 zbiórki i 2 asysty Dariusa Garlanda. Antetokounmpo robił, co w jego mocy kończąc zawody z dorobkiem 45 punktów (17/27 FG, 11/16 FT), 14 zbiórek, 4 asyst i 2 bloków. Kolejnych 14 oczek (5/7 FG, 2/3 3PT), 6 zbiórek, 2 asysty i 2 przechwyty Brooka Lopeza.
HAWKS - BULLS 108:110
- Jeden z najciekawszych meczów poprzedniej nocy, zakończony buzzer-beaterem Ayo Dosunmu. Dla Chicago Bulls to drugiej zwycięstwo z rzędu, bardzo potrzebne dla mocno nadszaprniętych relacji w szatni zespołu Billy’ego Donovana. Bulls prowadzili już +18, ale tyłek musiał im uratować rezerwowy. Przy stanie 108:108 na 4 sekundy przed końcem spotkania, Dosunmu trafił trudny rzut po step-backu równo z syreną. Dwa tygodnie temu Bulls przegrali z Hawks po ich buzzer-beaterze w dogrywce.
- Zatem udało im się odkuć i odpłacić rywalowi tym samym. 28 punktów (12/23 FG), 6 zbiórek i 5 asyst zanotował DeMar DeRozan. Kolejne 22 oczka (8/16 FG), 5 zbiórek i 5 asyst Zacha LaVine’a. Nikola Vucević założył dla siebie 20 punktów (8/17 FG, 2/7 3PT), 7 zbiórek i 2 asysty. Hawks prowadziła dwójka z obwodu. 34 oczka (9/24 FG, 7/14 3PT), 6 zbiórek i 6 asyst Trae Younga i 15 oczek (7/17 FG), 5 zbiórek i 10 asyst Dejounte Murraya.
CELTICS - PACERS 112:117
- W pierwszej połowie meczu Indiana Pacers otworzyła 30-punktowe prowadzenie. Boston Celtics wyraźnie wybici ze swojego naturalnego rytmu nie mieli pojęcia, w jaki sposób mają rywalowi odpowiedzieć. Schodzili do szatni w akompaniamencie niezadowolenia swoich kibiców. W drugiej połowie podopieczni Joe Mazzulli rozpoczęli szaloną pogoń, ale Pacers byli w stanie ich odeprzeć. To już piąta porażka w ostatnich sześciu meczach ostatniego finalisty NBA. C’s udało się zejść z -30 do -5, ale koniec końców zabrakło im czasu.
- Trener Mazzulla podkreślał po meczu, że jego zespół przestał zwracać uwagę na detale, co jest dla niego bardzo kosztowne. Jayson Tatum wrócił po jednomeczowej absencji i zanotował 41 punktów (13/25 FG, 4/11 3PT, 11/13 FT), 5 zbiórek, 4 asysty i 2 przechwyty. Kolejne 19 oczek (8/23 FG), 10 zbiórek i 2 asysty Jaylena Browna. Dla Pacers punkty zdobywali Tyrese Haliburton - 33 oczka (12/24 FG, 6/13 3PT), 3 zbiórki i 8 asyst oraz Aaron Nesmith - 15 punktów (6/13 FG), 6 zbiórek, 3 asysty i 2 przechwyty oraz Chris Duarte - 14 punktów (5/10 FG, 4/5 3PT), 3 zbiórki.
KNICKS - RAPTORS 106:113
- Pascal Siakam rozegrał jeden z najlepszych meczów w swojej karierze i Toronto Raptors zatrzymali rozpędzonych w ostatnim czasie New York Knicks. Seria zwycięstw ekipy Toma Thibodeau zakończyła się na ośmiu z rzędu. Raptors z kolei wygrali po raz pierwszy od sześciu spotkań. To było ich pierwsze wyjazdowe zwycięstwo od 14 listopada. W czwartej kwarcie Raps prowadzili już 11 punktami, ale run 15:2 dał NYK przewagę 102:101. Odcięty od gry Siakam nie był w stanie pomóc, ale kilkoma trójkami poratował gości z Kanady Fred VanVleet.
- Run 12:5 pozwolił Raptors odzyskać przewagę, której gracze Nicka Nurse’a trzymali się już do końca spotkania. Siakam zanotował najlepsze w swojej karierze 52 punkty (17/25 FG, 2/6 3PT), 9 zbiórek oraz 7 asyst. Kolejne 28 oczek (10/24 FG, 4/10 3PT), 4 asysty i 3 przechwyty Fred VanVleeta. Po stronie gospodarzy 30 oczek (13/17 FG), 13 zbiórek i 4 asysty Juliusa Randle’a oraz 30 punktów (11/19 FG, 4/9 3PT), 5 zbiórek i 5 asyst R.J.-a Barretta.
KINGS - LAKERS 134:120
- Defensywa Los Angeles Lakers nie była w stanie zneutralizować najgorętszych opcji w rotacji Sacramento Kings. Wszyscy gracze pierwszej piątki gospodarzy zanotowali dwucyfrowe wyniki punktowe (Lakers to samo, ale w nie tak okazałej formie). W drugiej kwarcie rzucili 41 punktów i dołożyli kolejne 40 oczek w trakcie trzeciej odsłony spotkania. Przez całą drugą połowę mieli bezpieczną przewagę i po raz drugi w tym sezonie ograli drużynę LeBrona James. Lakers wyraźnie nie potrafią ustabilizować formy, na co wpływ mają m.in. problemy zdrowotne Anthony’ego Davisa.
- Gracze Darvina Hama z bilansem 13-18 zajmują 13. miejsce w tabeli zachodniej konferencji i tracą 2,5 meczu do pierwszej drużyny kwalifikującej się do turnieju play-in. LeBron James zanotował na swoje konto 31 punktów (11/21 FG, 9/10 FT), 6 zbiórek, 11 asyst i 2 przechwyty. Kolejnych 17 oczek (6/9 FG, 2/2 3PT), 10 zbiórek, 4 asysty i przechwyt Thomasa Bryanta. Natomiast dla Kings swoje drugie triple-double w sezonie zanotował Domantas Sabonis - 13 oczek, 21 zbiórek i 12 asyst lidera drużyny. 26 oczek (9/14 FG , 3/7 3PT), 5 zbiórek i 3 przechwyty Kevina Huertera i 23 punkty (7/17 FG, 6/12 3PT) Keegana Murraya.