Przegląd nocy: “Rekord” Pistons. 19 punktów Sochana

skroluj w dół
Źródło zdjęcia:
AP Photo

Nie udało się Detroit Pistons uniknąć ustanowienia niechlubnego rekordu serii porażek. Z dobrej strony zaprezentował się znów Jeremy Sochan, ale jego San Antonio Spurs nie dali rady Utah Jazz.

PISTONS - NETS 112:118

Cade Cunningham robił wszystko, co mógł, by uchronić swój zespół przed tym parszywym losem, ale ostatecznie Detroit Pistons przegrali 27. mecz z rzędu, czym ustanowili nowy niechlubny rekord ligi. Trzeba jedank podkreślić, że to rekord wyłącznie w ramach jednego sezonu regularnego, bowiem to nadal 28. porażek Philadelphii 76ers z rozgrywek 2014/15 i 2015/16 jest najdłuższą serią w ogóle. Tak czy inaczej, Pistons zmierzają także po “osiągnięcie” Sixers, choć pierwsza kwarta poprzedniej nocy była światełkiem w tunelu.

Pistons otworzyli mecz prowadzeniem 31:25, ale w drugich 12 minutach przegrali już 23:36. Na 57 sekund przed końcem spotkania Cade Cunningham zredukował stratę do 2 punktów (110:112). W kolejnym posiadaniu rzutem za trzy odpowiedział Dorian Finney-Smith i przypieczętował wygraną Brooklyn Nets. 24 punkty (9/13 FG, 4/6 3PT), 2 zbiórki Camerona Johnsona i 21 oczek (6/14 FG, 9/15 FT), 4 zbiórki, 3 asysty Mikala Bridgesa. Cunningham zanotował 41 punktów (15/21 FG, 3/4 3PT, 8/10 FT), 9 zbiórek i 5 asyst. 23 oczka (9/19 FG, 3/9 3PT) Bojana Bogdanovicia.

PELICANS - GRIZZLIES 115:116 OT

Spotkanie przeciągnęło się do dogrywki, gdy na 0,1 sekundy przed końcem czwartej kwarty, Jonas Valanciunas faulował wyskakującego do piłki Jarena Jacksona Jr’a. Ten przy stanie 102:103 dla rywala trafił jeden rzut wolny, który musiał zadowolić Memphis Grizzlies wizją dogrywki. W niej Ja Morant dał ekipie prowadzenie 115:109. Odpowiedział na nie rzutem za trzy Brandon Ingram, ale wtedy Desmond Bane stanął na linii rzutów wolnych i przypieczętował wygraną dwoma celnymi trafieniami za jeden punkt.

Zatem ekipa z Tennessee odniosła czwarte zwycięstwo w czwartym meczu po powrocie Moranta do gry. Walka o powrót na salony jest zatem dla Grizzlies sprawą otwartą. Morant zanotował na swoje konto 31 punktów (12/24 FG, 6/8 FT), 4 zbiórki, 7 asyst i 2 bloki. Desmond Bane dołożył 27 oczek (9/22 FG, 5/14 3PT), 5 zbiórek i 7 asyst. Natomiast Pelicans ciągnęli Brandon Ingram - 24 punkty (9/20 FG, 2/4 3PT), 6 zbiórek, 7 asyst, 3 przechwyty i 4 bloki oraz Zion Williamson z 23 oczkami (7/17 FG, 9/12 FT) i 11 zbiórkami.

SPURS - JAZZ 118:130

To piąta porażka z rzędu podopiecznych Gregga Popovicha. Ten po porażce z Utah Jazz mówił o tym, że jego drużynie brakuje regularności zarówno w ataku, jak i w obronie. Jego młodzi zawodnicy jeszcze nie do końca wiedzą, czego wymaga regularne wygrywanie na poziomie NBA. Jeremy Sochan spędził na parkiecie 27 minut i w tym czasie zanotował na swoje konto 19 punktów (7/10 FG, 3/4 3PT), 5 zbiórek oraz 3 asysty. Do gry po urazie kostki wrócił Victor Wembanyama, ale był poza swoim naturalnym ofensywnym rytmem trafiając 6/15 z gry.

Po 8 minutach meczu SAS prowadzili 28:15. Jazz odpowiedzieli na to serią 23:9, która przeciągnęła się na drugą kwartę. W czwartej kwarcie Jazz na dobre przejęli inicjatywę i wygrali po raz 13 w tym sezonie. 31 punktów (12/17 FG, 5/9 3PT), 12 zbiórek i 2 asysty Lauriego Markkanena i 24 oczka (7/17 FG, 2/8 3PT, 8/8 FT), 6 zbiórek, 8 asyst Jordana Clarksona. Dla Spurs 26 punktów (9/20 FG, 3/7 3PT), 4 zbiórki, 3 asysty z ławki Keldona Johnsona i 22 oczka (8/18 FG, 5/10 3PT), 4 zbiórki, 3 asysty i 3 przechwyty Devina Vassella.

TIMBERWOLVES - THUNDER 129:106

Kto by pomyślał przed rozpoczęciem sezonu, że to będzie spotkanie na szczycie Zachodniej Konferencji. Ostatecznie Oklahoma City Thunder pokazała swoją siłę i wygrała w prestiżowym starciu z Minnesotą Timberwolves. W całym meczu OKC trafiali na 46% skuteczności za trzy i wymusili aż 24 straty rywala, z których zrobili 23 punkty. W drugiej połowie prowadzenie gości urosło do 25 punktów. W efekcie podopieczni Marka Daigneaulta odnieśli szóstą wygraną w ośmiu ostatnich meczach.

Rzut za trzy Nickiela Alexandra-Walkera, kuzyna Shaia Gilgeousa-Alexandara, zredukował stratę Wolves do 91:100, ale to wszystko, na co gospodarzy było w tym starciu stać. Anthony Edwards wrócił po jednomeczowej absencji i zanotował 25 punktów (7/16 FG, 9/13 FT), 7 zbiórek i 6 asyst. Kolejnych 17 oczek (5/7 3PT), 4 asysty i 2 przechwyty Mike’a Conleya. Natomiast dla OKC 34 punkty (14/19 FG, 6/7 FT), 6 zbiórek, 9 asyst i 2 przechwyty SGA oraz 21 oczek (7/11 FG, 4/6 3PT), 3 asysty i 2 bloki Jalena Williamsa.

POZOSTAŁE MECZE

Obserwuj nas w mediach społecznościowych

NBA
Otwórz stronę MVP na swoim
urządzeniu mobilnym i zapisz ją na pulpicie. Będziesz mieć dostęp do najnowszych artykułów w zasięgu ręki!
lifestyle
kadra
nba
biznes