Po raz pierwszy kibice Phoenix Suns mogli zobaczyć na parkiecie tercet, który ma poprowadzić zespół do mistrzostwa NBA. Zgodnie z przewidywaniami - na parkiecie zabrakło czekającego na transfer Jamesa Hardena.
Od razu na wstępnie zaznaczymy, że w sparingu nie zagrał ani Damian Lillarda, ani Giannis Antetokounmpo. Trenerzy do rotowania składami w ramach pre-season podchodzą asekuracyjnie, by przypadkiem swoich gwiazd nie przeciążać. Za to Chicago Bulls skorzystali m.in. z Zacha LaVine’a, DeMara DeRozana czy Nikoli Vucevicia. Mimo to ekipa z Windy-City musiała uznać wyższość rywala. Na 12 sekund przed końcem Quenton Jackson trafił wsad z faulem i Bulls byli -1 (102:103). Na linii wolnych stanął MarJon Beauchamp dając Bucks 3-punktowe prowadzenie.
Bulls mieli jeszcze 12 sekund, ale gracze z końca ławki rezerwowych nie byli w stanie przeprowadzić akcji na zwycięstwo. Po stronie Bulls 14 punktów (6/10 FG), 6 asyst Coby’ego White’a i 13 oczek (3/6 3PT) Patricka Williamsa. Główne postacie rotacji zagrały po 17 minut. Z kolei w obozie z Milwaukee 18 oczek (5/11 FG, 7/8 FT), 9 zbiórek i 3 asysty. MarJona Beauchampa, przed którym drugi sezon na parkietach NBA. Kolejnych 14 oczek (6/8 FG) i 5 zbiórek Thanasisa Antetokounmpo.
Pierwszy, ale nadal nieoficjalny mecz wielkiej trójki z Phoenix. Cały zestaw: Bradley Beal - Devin Booker - Kevin Durant zameldował się na parkiecie. Zgodnie z oczekiwaniami, panowie zagrali po kilkanaście minut, ale to wystarczyło, by rozbudzić wyobraźnie kibiców swojej drużyny. Na 7 sekund przed końcem do dogrywki doprowadził Ausar Thompson. Pierwszoroczniak trafił za trzy i dał Detroit Pistons remis 122:122. W odpowiedzi Saben Lee spudłował lay-upa i ekipy grały pięć minut dłużej.
Punkty Keona Johnsona i Yuty Watanabe dały Suns 4-punktowe prowadzenie, jakiego już nie oddali. Na 9 sekund przed końcem Chimeze Metu trafił dwa rzuty wolne przypieczętowując wygraną swojego zespołu. 18 punktów (7/11 FG, 3/6 3PT), 3 asysty Graysona Allena, który dołączył do Suns w ostatnim transferze. Kolejnych 14 oczek (3/7 FG, 6/6 FT) i 3 zbiórki Metu. Po stronie Pistons 25 punktów (10/14 FG), 7 zbiórek Marvina Bagleya III. Kolejnych 15 oczek (5/8 FG) i 4 asysty Jadena Iveya, przed którym drugi sezon na parkietach NBA.
Zaraz po podpisaniu 4-letniego przedłużenia kontraktu, Paytona Pritchard zanotował 26 punktów (6/11 3PT) prowadząc Boston Celtics do pierwszej pre-seasonowej wygranej. Kolejnych 19 oczek (7/10 FG) dorzucił dla Celtics Jaylen Brown. 17 punktów (5/7 FG) i 5 zbiórek Kristapsa Porzingisa. Zmierzyły się ze sobą zespoły, które w przyszłym sezonie mają ochotę włączyć się do walki o mistrzostwo we wschodniej konferencji. Jednak w Philly nadal nie wiedzą, jakimi zawodnikami będą dysponować, gdyż w powietrzu wisi sprawa Jamesa Hardena.
Ani on, ani Joel Embiid nie zagrali w sparingu. Joel Embiid ma za sobą pracowite lato i zespół nie chce go na tym etapie przeciążać. 24 punkty (9/17 FG), 4 asysty Tyrese’a Maxeya. Z ławki 14 punktów (5/7 FG), 5 zbiórek Jadena Springera. Spotkanie rozstrzygnęło się w ostatnich minutach. Przy stanie 104:103 dla Celtics, Lamar Stevens wsadził piłkę dając swojej drużynie 3-punktowe prowadzenie. Chwilę później powiększył je Dalano Banton, a sprawę na 49 sekund przed końcem zamknęło trafienie Pritcharda.
Zespoły zmierzyły się w Honolulu. W połowie spotkania Utah Jazz przegrywali różnicą 7 punktów, ale wygrali trzecią kwartę 26:16 i wkrótce prowadzili 69:66. W czwartej kwarcie prowadzenie Jazz urosło do 12 punktów, ale Los Angeles Clippers wrócili do gry za sprawą Amira Coffeya, który rzutem za trzy doprowadził do remisu 90:90 na niespełna 3 minuty przed końcem czwartej kwarty. Sprawy wziął w swoje ręce Luka Samanić. Seria punktowa Chorwata przywróciła Jazz na prowadzenie i zapewniła ekipie wygraną.
Kriss Dunn trafił wszystkie siedem rzutów z gry i prowadził ekipę z Salt Lake City mając na swoim koncie 15 punktów. Kolejnych 13 oczek (5/13 FG) i 6 zbiórek zapewnił od siebie Talen Horton-Tucker. Natomiast po stronie LA Clippers najlepiej wyglądał Bones Hyland z dorobkiem 18 punktów (7/14 FG) i 4 asyst. Spudłował jednak wszystkie 6 rzutów za trzy. 11 oczek (4/8 FG) Kawhiego Leonarda, który wyraźnie nie chciał się przeciążać oraz 8 oczek (3/7 FG), 5 zbiórek Paula George’a.