To z pewnością największa niespodzianka rywalizacji turniejowej. San Antonio Spurs w półfinałowym starciu pokonali Oklahomę City Thunder, dla której to dopiero druga porażka w sezonie. Drugim finalistą została ekipa z Nowego Jorku.
Jalen Brunson po raz czwarty z rzędu zdobył co najmniej 30 punktów, a jego rekordowe w tym sezonie 40 oczek poprowadziło New York Knicks do zwycięstwa 132:120 nad Orlando Magic i awansu do finału NBA Cup. Brunson dołożył osiem asyst i trafił 16 z 27 rzutów z gry, w tym efektowną trójkę w trzeciej kwarcie, gdy Anthony Black z Orlando stracił równowagę i upadł na parkiet. Karl-Anthony Towns zdobył 29 punktów, a OG Anunoby dorzucił 24 dla Knicks. W barwach Magic Jalen Suggs zdobył aż 25 ze swoich 26 punktów w pierwszej połowie, lecz w czwartej kwarcie opuścił boisko z powodu bólu lewego biodra. Paolo Banchero zakończył mecz z 25 punktami, a Desmond Bane dołożył 18.
Knicks imponowali skutecznością, trafiając 60,7 procent rzutów z gry i wygrywając rywalizację w „pomalowanym” 70:62. Spotkanie było bardzo wyrównane – doszło do 11 zmian prowadzenia i 10 remisów – zanim Knicks ruszyli z 10-punktowym zrywem pod koniec trzeciej kwarty, obejmując prowadzenie 102:92. Magic musieli radzić sobie bez Franza Wagnera, który na kilka tygodni wypadł z gry z powodu poważnego skręcenia kostki.
Victor Wembanyama wrócił do gry po opuszczeniu 12 spotkań i zdobył 22 punkty oraz dziewięć zbiórek, dając San Antonio zwycięstwo nad Oklahoma City Thunder. To dopiero druga porażka OKC w sezonie. Poprzednia porażka Thunder miała miejsce 5 listopada w Portland, a do meczu ze Spurs przystępowali z serią 16 zwycięstw. Ich bilans to teraz 24–2, co jest drugim najlepszym startem w historii NBA, ustępując jedynie Golden State Warriors z sezonu 2015/16, którzy rozpoczęli rozgrywki od 25–1.
Devin Vassell zdobył dla Spurs 23 punkty, a De’Aaron Fox i Stephon Castle dorzucili po 22. Jeremy Sochan niestety przesiedział mecz na ławce. Liderem Thunder był Shai Gilgeous-Alexander z 29 punktami, natomiast Chet Holmgren i Jalen Williams zakończyli mecz z dorobkiem po 17. Wembanyama, który przed przerwą notował średnio 26,2 punktu i 12,9 zbiórki na mecz, od razu ożywił grę Spurs i porwał publiczność.
San Antonio zakończyło pierwszą połowę serią 13 punktów z rzędu, co przywróciły ich do rywalizacji. W trzeciej kwarcie Spurs zaliczyli kolejny, tym razem 10-punktowy zryw, obejmując prowadzenie 62:56 i przygotowując grunt pod niezwykle nerwową czwartą odsłonę spotkania. Devin Vassell trafił dwa rzuty wolne na prwoadzenie 111:108 i w kolejnym posiadaniu Spurs faulowali. Na linii stanął Jalen Williams, który trafił pierwszy rzut i spudłował drugi. Alex Caruso zebrał piłkę, ale nie trafił dobitki. W finale rozgrywanym we wtorkowy wieczór Spurs zmierzą się z New York Knicks.