Gracze Franka Vogela zaprezentowali się z bardzo dobrej strony pokonując na własnym parkiecie Los Angeles Lakers. Z triple-double noc tradycyjnie skończyli Nikola Jokić oraz Domantas Sabonis. Obaj poprowadzili swoje ekipy do wygranych.
Phoenix Suns przeciwko Los Angeles Lakers byli prowadzeni przez wielką trójkę, co nie jest zaskoczeniem. Zaskoczeniem jest to, że tworzyli ją Grayson Allen, Royce O'Neale oraz Jusuf Nurkić. Gospodarze dopiero w końcówce czwartej kwarty znaleźli sposób na uporanie się z problematycznym rywalem. Trójki Allena i O’Neala dały Suns prowadzenie 116:104 na trzy minuty przed końcem spotkania. Zjawiskowy był jednak Nurkić, który rozegrał jeden z najlepszych meczów w karierze. Zawodnik Suns zanotował 18 punktów (7/12 FG), 22 zbiórki i 7 asyst.
Był więc wszystkim, czego Suns w tym starciu potrzebowali. Suns w pierwszej kwarcie prowadzili różnicą 20 punktów, ale pozwolili Lakers wrócić na -2 w czwartej odsłonie. Po szybkiej serii sześciu punktów ponownie zbudowali prowadzenie, jakiego już nie oddali do końca. Poza Nurkiciem 24 punkty (6/12 3PT) Graysona Allena oraz 20 oczek (6/10 3PT), 10 zbiórek, 4 asysty i 2 przechwyty O’Neala. Dla Lakers natomiast 28 punktów (12/29 FG, 3/6 3PT), 7 zbiórek, 12 asyst i 2 przechwyty LeBrona Jamesa oraz 22 oczka (11/17 FG), 14 zbiórek i 3 przechwyty Anthony’ego Davisa.
Nikola Jokić był siłą, której defensywa Golden State Warriors nijak nie była w stanie powstrzymać. Lider Denver Nuggets zanotował kolejne triple-double i pomógł swojej drużynie ograć jedną z lepiej radzących sobie w ostatnim czasie ekip Zachodu. Warriors prowadzili w tym meczu różnicą dwóch cyfr (+16), ale raz jeszcze wypuścili prowadzenie z rąk. Dla Nuggets to siódme zwycięstwo z rzędu przeciwko drużynie z San Francisco. W trzeciej kwarcie, przy stanie 65:62 dla GSW, Nuggets zanotowali serię 14:0.
Pod koniec trzeciej części, Warriors za sprawą Lestera Quinonesa doprowadzili do remisu 82:82. Jednak po kilku minutach finałowej odsłony goście przestali trafiać, co pozwoliło ekipie Michaela Malone’a odbudować prowadzenie. Joker zanotował na swoje konto 32 punkty (13/24 FG, 2/6 3PT), 16 zbiórek, 16 asyst i 4 przechwyty. 27 oczek (9/16 FG, 3/5 3PT), 4 zbiórki i 3 asysty Jamala Murraya. Dla GSW 20 punktów (6/19 FG), 4 asysty Stephena Curry’ego, 23 punkty (5/13 3PT) Klaya Thompsona i 19 oczek (5/10 FG, 9/13 FT), 6 zbiórek, 3 asysty Jonathana Kumingi.
Dla Jeremy’ego Sochana mecz do szybkiego zapomnienia. Reprezentant Polski był -21… Zanotował tylko punkt (0/5 FG, 1/2 FT), 4 zbiórki, 3 asysty, przechwyt i blok. Devin Vassell (27 punktów) i Victor Wembanyama (22 oczka) próbowali ciągnąć San Antonio Spurs na własnych barkach, ale bez wielkiego powodzenia. Goście przegrali pierwszą kwartę 18:32, co w gruncie rzeczy ustawiło resztę spotkania. W ten sposób Utah Jazz przerwali serię pięciu porażek z rzędu. 26 punktów (10/18 FG, 5/8 3PT), 7 zbiórek, 4 asysty i 2 przechwyty Lauriego Markkanena. Z ławki 22 oczka (8/17 FG, 4/8 3PT), 10 asyst Jordana Clarksona.
Jeden z najciekawiej zapowiadających się meczów nocy, ale w gruncie rzeczy nie dostarczył emocji, jakich po nim oczekiwaliśmy. Podopieczni Mike’a Browna zaprezentowali dobrą formę i pewnie pokonali jednego z najgroźniejszych rywali Zachodniej Konferencji. Po raz kolejny bardzo wszechstronny mecz rozegrał Domantas Sabonis notując na swoje konto triple-double. Jest w tej kategorii liderem ligi i aż trudno uwierzyć, że nie był w tym roku All-Starem. Clippers nie mogli skorzystać z pomocy Paula George’a, który leczy lewe kolano.
Gospodarzom na starcie czwartej kwarty udało się uciąć prowadzenie Kings do pięciu punktów. Goście szybko się jednak przegrupowali i trójki Harrisona Barnesa oraz Daviona Mitchella przywróciły Kings na wysokie prowadzenie (116:100). Tego już nie oddali. 17 punktów (7/17 FG), 15 zbiórek, 12 asyst i 3 przechwyty Sabonisa. 33 oczka (12/22 FG, 9/10 FT), 6 zbiórek i 7 asyst De’Aarona Foxa. Dla Clippers 21 punktów (8/17 FG, 5/9 3PT) Normana Powella, 20 oczek (4/13 FG, 10/10 FT), 8 asyst Jamesa Hardena i 20 oczek (7/18 FG), 8 zbiórek, 3 asysty i 4 przechwyty Kawhiego Leonarda.